Powiem tak: nie podoba mi się ta propozycja, o czym zresztą bardziej szczegółowo pisałem wcześniej, ale mówienie o tym, że nagle tysiące osób przesiądzie się na auta, bo miesięczny podrożał o 20 pln to serio.... są zwyczajne brednie...
fysztof pisze: ↑16 lip 2020, 19:29
Tak, tylko to jest najczęściej punkt widzenia osoby w wieku 20-30 lat. Takie osoby mogą auta nie mieć, lecz korzystać z hulajnogi i cieszyć się tego zaletami. Osoby, które mają rodzinę/dzieci w dzisiejszych czasach auta mają - bo bez nich w praktyce np. jakikolwiek ruch poza miasto to (niestety) od kilkunastu lat zakrawa na wyprawę.
Nie do końca rozumiem....?
Akurat dzieci nie mam (jeszcze), ale połowa znajomych i sąsiadów dzieci ma, a coraz większa ich ilość.. auta nie ma. Ktoś mi nawet ostatnio powiedział, że za bardzo ceni sobie swój czas z rodziną, żeby... tracić go w korkach i dostosowywać się do tego, gdzie autem może dojechać, a gdzie nie...
Tyle, że zamiast kupować mieszkanie na odludziu (i płacić potem x razy więcej za dojazdy / spędzać w korkach x godzin dziennie / narzekać, że "wszędzie daleko"), kupiliśmy mieszkania w mniejszej odległości od centrum.
I wytłumacz mi pls, po ch... mi auto (nawet mając dzieci), gdzie mam:
- sklep w bloku obok, a market 400 m dalej;
- żłobek w bloku obok;
- szkołę jakieś 400 m dalej;
- do centrum tramwaj albo ubera za ok 10 - 12 pln;
- rowerem praktycznie wszędzie blisko;
- a jak jadę za miasto, to bierzemy albo traficara albo auto z wypożyczalni;
Podliczyliśmy sobie te koszty kiedyś:
- wyjeżdżając +/- 2x w miesiącu na weekend;
- dojeżdżając z 2-3x w tygodniu do centrum uberem;
- na wynajem samochodu + taxi wydajemy jakieś 700-900 pln/m-c/2osoby:
--- 2x250-300 za wynajem;
--- 160 - 250 na ubery / panki / trafi;
Jeśli weekendy spędzamy w Krk (albo jedziemy na działkę trafi) wychodzi taniej. Do tego wpada na "z powrotem" kilkaset PLN/m-c za miejsce postojowe, które... wynajęliśmy.
Po mieście poruszamy się tak, jak jest nam w danej chwili NAJWYGODNIEJ (i to w sumie jest główna zaleta braku auta). Pada? Bierzemy taxi/ubera. Jest fajna / normalna pogoda - zazwyczaj bierzemy rower albo hulajnogę. Musimy dostać się szybko gdzieś dalej poza centrum - bierzemy panka / trafi / ubera. Chcemy jechać na piwo do centrum / spotkać się ze znajomymi - bierzemy KMK / ubera. Wypad na weekend - PKP / trafi z opcją dzienną / auto z wypożyczalni. JEDZIEMY TAK, JAK W DANEJ CHWILI JEST NAM NAJLEPIEJ / NAJWYGODNIEJ.
i....? Rozumiem, że mam kupić auto, bo tak jest.... szybciej?, wygodniej?, taniej?, lepiej? A ja tracę tak zdecydowanie mniej czasu i wychodzi mi to taniej, niż gdybym wszędzie jeździł autem
I co, mam gadać potem jak połowa znajomych, że "tam się nie możemy spotkać, bo nie ma gdzie zaparkować" (kiedy ja jadę np. w 10 min uberem, czy rowerem i mam głeboko w d... parkowanie?
).
Tak prawdę mówiąc, to
odkąd pozbyliśmy się auta (rok temu), to pozbyliśmy się też... większości problemów w stylu "jak mam tam dojechać", "jak mam stamtąd wrócić". Po prostu - jedziemy tak, jak do danego miejsca da się dojechać najlepiej. Zazwyczaj szybciej i sprawniej, niż własny samochodem. Jak już "muszę gdzieś jechać autem" - to po co mam jechać swoim i płacić za nie co m-c, skoro w mieście jest tysiąc innych opcji jazdy autem "nie swoim"? Pewnym problemem na początku wydawało się "jak jechać na weekend za miasto" - okazało się, że wynajem aut jest tak tani, że ten problem zniknął po miesiącu.
A teraz policzmy koszty:
Nas poruszanie się na co dzień po mieście (
+ wynajem auta na jakieś tripy w weekend) kosztuje dajmy na to te 900 PLN/mc + paliwo na weekendowe wyjazdy. Większość kosztów to wyjazdy na weekend (!). I mówię tu o dwóch osobach. Od tego odliczamy 200 PLN/miejsce postojowe = wychodzi 700 PLN + paliwo (auta zazwyczaj 1-2 letnie).
Samo poruszanie się po mieście, czyli trafii / panek / uber, gdzie jeździsz na luzie, tam, gdzie potrzebujesz, to u nas jakieś 300-500 PLN/DWIE osoby, czyli po odjęcie wynajmu miejsca postojowego,
jakieś.... 50 - 150 PLN/os/mc.
(1) Żeby mieć auto o porównywalnym standardzie, sam leasing to ok. 1000-1200 PLN/m-c (załóżmy, że nie wpłacamy nic na start). Do tego miejsce postojowe, które obecnie wynajmujemy (+200), ubezpieczenie (+200), części nie liczę, bo zakładam, że auto jest nowe + paliwo. Samo to wychodzi jakieś 1400-1600 PLN/m-c.
(2) Jasne, można mieć "stare auto", ale tu znowuż wchodzi kwestia utraty wartości, a do tego napraw. A powiedzmy sobie szczerze - czym więcej lat, tym większe koszty. Pewnie wyszłoby porównywalnie do tego, co płacimy obecnie, tyle, że teraz na weekend bierzemy jakiegoś max. ok. 1-2 letniego crossovera, a tak w opcji (2) pewnie jeździlibyśmy czymś +/- 10 lat.
(3) Natomiast teraz dochodzimy znowuż do clue problemu... i w opcji (1) i (2), te koszty są przy założeniu, że... jeździsz wszędzie autem
Masz auto, to przecież "nie pojadę taxi" - będę stał w tym korku, zostawię auto pod knajpą, nie napiję się, ew. jutro po niego wrócę. Nie podjadę rowerem pod same drzwi, tylko zaparkuję pół kilometra dalej (bo tam jest miejsce) i będę wracał 10 min na piechotę... PO CO, skoro za mniejszą kasę możesz się poruszać wygodniej, zależnie od sytuacji, pogody itd?
fysztof pisze: ↑16 lip 2020, 19:29Więc koszty posiadania samochodów i tak ponoszą. A skoro je mają, to od tego jeden prosty krok, żeby ich używać po mieście.
A potem słychać "tam się nie umawiajmy, bo nie ma jak dojechać", "tam nie jeżdżę na zakupy, bo nie ma parkingu", "tu jest do d... bo są korki" itd.
fysztof pisze: ↑16 lip 2020, 19:29Auto zaczyna być jedynym ekonomicznym wyjściem. I to jest chore.
Tak, przecież nie od dziś wiadomo, że jeśli bilet kosztuje 69 PLN/m-c, to auta się "nie opłaca", a jeśli podrożeje o 25 PLN, to obraca to do góry nogami całe zestawienie kosztów i nagle auto jest zdecydowanie tańsze
Te 25 PLN, jt. w przeliczeniu 4-5l benzyny / m-c robi tak kolosalną różnicę, że wszystkie inne koszty użytkowania auta znikają.
I nagle nawet za te 6 PLN/h zaczyna się opłacać parkować w centrum