Głośno myśląc - może znalazłoby się tam miejsce dla odpowiednika utraconego kompleksu z Dolnych Młynów? Kto wie?
Co do Ogrodu Botanicznego - mnie jego "nieprzechadzalność" nie martwi. I tak będzie dużo zmian na plus, dla mnie wystarczy jak będzie dało się dostać na Wesołą wzdłuż południowej granicy Ogrodu.
Wesoła. Takiej szansy nie dało sobie żadne miasto w Polsce
https://wiadomosci.onet.pl/krakow/wesol ... ny/1spclxx
Żeby w mieście było nam dobrze, potrzebna jest siatka. Niekoniecznie ulic, wystarczy siatka takich połączeń, żeby dało się przejść albo przejechać rowerem. Siatka jest piekielnie ważna, bo daje miastu dopływ energii w postaci ludzi. Źle się dzieje, kiedy jest tak rzadka, że jej nitki ciągną się setkami metrów samotnie, z żadną inną się nie krzyżując. Albo kiedy napotykają bariery nie do przejścia.
Wesoła zakonserwowała się w takim kształcie, bo cała była otoczona takimi barierami. Nasypem kolejowym, szpitalnymi gmachami i sześciopasmową obwodnicą śródmieścia. Jej otwarcie na miasto to jedno z największych wyzwań.
Bo na ten moment na Wesołą można dostać się w jednym miejscu od południa i w dwóch od północy. Od wschodu w ogóle, od zachodu na półlegalu przez szlaban pogotowia. Dziewięć hektarów jak otoczone fosą z trzema brodami, których lokalizacji większość mieszkańców nie zna. To tak jakby na Rynek Główny można było wejść dwiema ulicami zamiast jedenastoma.