Spróbuj a się przekonasz.kot_feliks pisze: ↑05 sie 2020, 11:12Ale jak automat może nie akceptować płatności kartą debetową, a kredytową tak? Z technicznego punktu widzenia karta to karta, a cała "magia" dzieje się już dalej, po stronie m.in. operatora płatności
Wierzyć się nie chce, że taka sytuacja ma miejsce w 2020 r. Spotkaliście się z czymś podobnym gdzieś jeszcze? Ktoś po prostu z...chrzanił zakup tych automatów. Pytanie jak do tego doszło...Wydaje mi się, że raz czy dwa w życiu spotkałem się z podobnym problemem (akceptowanie kart kredytowych, a debetowych nie), gdzieś za granicą. Jednak były to marginalne przypadki.Wonsz_w_pomidorach pisze: ↑05 sie 2020, 15:51Przecież to jest komedia...
Rozwiązanie jest bardzo prosteKaszmir pisze: ↑05 sie 2020, 16:05Wydaje mi się, że raz czy dwa w życiu spotkałem się z podobnym problemem (akceptowanie kart kredytowych, a debetowych nie), gdzieś za granicą. Jednak były to marginalne przypadki.Wonsz_w_pomidorach pisze: ↑05 sie 2020, 15:51Przecież to jest komedia...
Jaki piękny chaos w automatach: część akceptuje gotówkę, część tylko karty. Część przyjmuje debetówki, a część jedynie kredytowe. I połap się w tym człeku, zwłaszcza jeśli nie jesteś miłośnikiem
Miasto zakłada więc, że przejazdy komunikacją publiczną będzie można płacić kartą zbliżeniową lub telefonem wyposażonym w takie rozwiązania jak Apple Pay czy Google Pay. Pojazdy będą więc wyposażone w kasoterminale, a dowodem opłacenia przejazdu nie będzie papierowy bilet, tylko informacja w systemie centralnym – w razie kontroli ten sam instrument (karta lub smartfon), którym opłaciło się przejazd, trzeba będzie zbliżyć do czytnika kontrolerskiego.
Ponadto władze stolicy Małopolski zakładają możliwość korzystania przez podróżnych z różnych taryf, a więc np. biletu miesięcznego, czasowego czy z tzw. taryfy przystankowej. W tej sytuacji pasażer będzie zobowiązany zbliżyć kartę lub telefon do kasoterminala podczas wsiadania i wysiadania z pojazdu, by zapłacić tylko za przebyty odcinek trasy.
Przykładasz kartę do czytnika przy bramce metra -> pojawia się zielone światełko i... tyle. Na wyciągu z karty masz opłatę za przejazd.Lubię też patent z Londynu, gdzie system automatycznie wybiera dla Ciebie najlepszą taryfę. Np. odbyłeś jedną podróż - płacisz za bilet jednorazowy. Jednak jeśli danego dnia odbędziesz kilka podróży, to licznik zatrzymuje się na cenie biletu dniowego - nie zapłacisz więcej. Ty po prostu przykładasz nośnik do bramek, a system za Ciebie wylicza w której opcji zapłacisz najmniej.kot_feliks pisze: ↑10 sie 2020, 11:48W Rzymie (Tap & Go) działa tak, że płacisz swoją zwykłą kartą z Polski, więc raczej działa to na takiej samej zasadzie wszędzie, czyli nośnikiem jest karta płatnicza (niezależnie, czy wydana w PL, UK, DE itd.)
Kaszmir pisze: ↑10 sie 2020, 11:58 [...]
Lubię też patent z Londynu, gdzie system automatycznie wybiera dla Ciebie najlepszą taryfę. Np. odbyłeś jedną podróż - płacisz za bilet jednorazowy. Jednak jeśli danego dnia odbędziesz kilka podróży, to licznik zatrzymuje się na cenie biletu dniowego - nie zapłacisz więcej. Ty po prostu przykładasz nośnik do bramek, a system za Ciebie wylicza w której opcji zapłacisz najmniej.
Lepiej późno niż wcale.
Będzie krzyk o prywatność i o fake kontrolerów, którzy niby sprawdzając bilet podsuną terminal z nabitym 99,99zł. Przy okazji może uda się odejść od papierowych biletów?Pojazdy będą zatem wyposażone w kasoterminale, a dowodem opłacenia przejazdu nie będzie papierowy bilet, tylko informacja w systemie centralnym – w razie kontroli ten sam instrument (karta lub smartfon), którym opłaciło się przejazd, trzeba będzie zbliżyć do czytnika kontrolerskiego.
Ciekawe pomysł, przy bilecie czasowym chętnie kupiłbym np. 100 minut w KMK i pojechał 10 razy przez 10 minut, myślę że znacznie bardziej uczciwe niż obecny system. Taryfa przystankowa? Też fajnie, tylko żeby nie okazało się że w ten sposób koszty podróży po mieście znowu wzrosną.przez podróżnych z różnych taryf, a więc np. biletu miesięcznego, czasowego czy z tzw. taryfy przystankowej. W tej sytuacji pasażer będzie zobowiązany zbliżyć kartę lub telefon do kasoterminala podczas wsiadania i wysiadania z pojazdu, by zapłacić tylko za przebyty odcinek trasy.
Dla opornych na płatności zbliżeniową kartą można pokusić się o sprzedaż plastikowych kart z chipem RFID o nominale np. 10zł i wyższych. Coś takiego działa w Jastrzębiu-Zdroju, taką kartę można też później doładować i wykorzystywać dalej, sieć automatów do ich obsługi już mamy.
Przydatna rzecz gdy z góry nie wiemy ile przejazdów wykonamy w ciągu dnia/doby/48h itd. Spotkałem się z tym w Polsce, ale działo tylko na karcie miejskiej i elektronicznej portmonetce. W Londynie działa też na kartach płatniczych?
Obyśmy w ogóle dożyli. Obstawiam, że będzie jak z metrem - kolejne analizy, studia wykonalności, przecieki i koncepcje. I tak w koło.
Tego można być pewnym:-) Jest okazja, urząd nie przepuści.Też fajnie, tylko żeby nie okazało się że w ten sposób koszty podróży po mieście znowu wzrosną.
Wspomniana "Oyster Card" w Londynie tak właśnie chyba działa? W Sztokholmie też jest karta plastikowa.Dla opornych na płatności zbliżeniową kartą można pokusić się o sprzedaż plastikowych kart z chipem RFID o nominale np. 10zł i wyższych.
To jest jednak dużo prostsze, tańsze i już wdrożone w Polsce od małych miast aż do Wrocławia.
Skończy się też możliwość przerzucenia winy za brak biletu na pasażera w sytuacji gdy biletomat nie działa
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 2 gości
