kot_feliks pisze: 14 cze 2025, 11:59
Po kolei:
- czas przejazdu to obecnie rozkładowo 3-4 minuty, więc tam i z powrotem uśrednijmy na 7 min, dodajmy do tego czas na zmianę czoła wagonu i wychodzi realne f15, a nie f20;
- zamocowanie dodatkowych lusterek na +/- dwóch wagonach to chyba nie jest nierozwiązywalny problem dla przewoźnika obsługującego ok 1000 szt. taboru?

Większym problemem jest raczej zamontowanie dodatkowej sygnalizacji + dodatkowych płyt indukcyjnych + zaprogramowanie tego (choć też jest to wykonalne);
- odnośnie przerw, to nie wyobrażam sobie za bardzo, że taka linia jest obsługiwana przez jednego prowadzącego cały dzień i chyba nigdzie tak nie jest to rozwiązywane

No to w drugą stroną po kolei:
1. Napisałem również o dodatkowym "zapasowym" czasie rozkładowym, do czego się nie odniosłeś. Nie możesz zakładać że motorniczemu z obydwu stron wystarczy za każdym razem WYŁĄCZNIE 3-4 minuty na zmianę kierunku. Niech się przydarzy awaria drzwi które motorniczy musi usprawnić, inwalida któremu musisz rozłożyć rampę, starsza babcia o lasce wracająca z ogromnym wózkiem zakupów mająca problem z wejściem - i już złapiesz 2-3 minutowe opóźnienie.
W przypadku długich tras nie jest to problem - bo jak tutaj złapiesz jakieś spóźnienie, to kilka przystanków dalej zwykle masz jakiś zapas czasowy w rozkładzie i nadrabiasz powstałe opóźnienie. Jednak przy tak krótkiej trasie (zaledwie 3 przystanki) - jak złapiesz opóźnienie np. 2 minuty, to już go nigdzie nie nadrobisz (bo sama trasa trwa przecież ledwo 4 minuty). Zaś mając przerwę na zmianę kierunku tylko 3-4 minuty, powoduje to że w przeciwną stronę wyjedziesz spóźniony (np. 2min). Więc na drugą końcówkę znowu przyjeżdżasz prawie że na odjazd - i tak w kółko.
Dlatego MUSISZ przynajmniej na jednym krańcu dołożyć dodatkowe 5 czy 10 minut na ewentualne wyrównanie powstałych opóźnień. Więc wtedy nie masz już częstotliwości f-15 jak założyłeś tylko co najmniej f-20 czy f-25
2. A kto będzie składał i rozkładał te dodatkowe lusterka na końcówkach? Przypominam, że wagon GT8N w 1 i 3 członie ma wysoką podłogę, więc motorniczy siedzi wysoko - nie można więc zamontować lusterka na wysokości 150cm od ziemi, bo wypadałoby to gdzieś na poziomie jego "siedzenia"
Prawe lusterka są zamocowane tak na oko na wysokości jakoś 2m (mowa o DOLNEJ KRAWĘDZI lusterka, samo ramię jest jeszcze wyżej). Więc jak do obsługi wagonu trafi jakiś niski motorniczy czy motornicza (np. 160-170cm) to w życiu nie będzie w stanie nawet podskoczyć do tego lusterka, żeby je rozłożyć/złożyć - a drabiny nie ma na wyposażeniu wagonu

Owszem, można byłoby zamontować napęd elektryczny do istniejącego już lewego lustra - ale to nie jest robota na 1 czy 2 dni, bo musisz w tym celu rozbebeszyć wagon, żeby podpiąć się pod instalację elektryczną, pociągnąć kable, zamontować bezpiecznik, itp.
Jechać z rozłożonym lustrem z "tyłu" (tzn. w nieaktywnej kabinie) też nie wypada - bo ktoś może nim oberwać w łeb. Pasażer stojący na przystanku ma prawo się spodziewać, że motorniczy ma lusterko rozłożone z przodu obok siebie - ale kompletnie nie spodziewa się, że na końcu wagonu w drugiej kabinie będzie rozłożone drugie lustro. A nie zabronimy przecież wysokim osobom możliwości podróżowania tramwajem czy choćby stania na peronie - tylko dlatego, że mogą zahaczyć głową o lusterko
3. Nie chodziło mi o jednego motorniczego jeżdżącego cały dzień od 4 do 24 - tylko o to, że motorniczy dostaje zmianę np. 9,5h, w trakcie której kursuje na tejże linii i w trakcie swojej pracy MUSI MIEĆ wyznaczoną w rozkładzie 15 minutową przerwę - więc w tym czasie tramwaj nie będzie kursował i będzie dziura w rozkładzie. Czyli np. zakładamy że tramwaj jeździ f-20 (z Mogilskiego odjeżdża o xx:00, 20, 40).
- o godzinie 10.00 rusza z Mogilskiego, przyjeżdża 10.04 na Białucha, zawraca w 3min,
- z Białucha rusza o 10.07, na Mogilskie przyjeżdża 10.11, zawraca w 4 min (jest 10.15),
- powinien mieć te dodatkowe 5 minut postoju wyrównawczego = czyli odjazd powinien być o 10.20.
Ale przecież motorniczy musi teraz odbyć przerwę posiłkową, więc od momentu zakończenia zawracania (10:15) liczymy 15 minut przerwy. Tramwaj stoi więc od 10.15 - 10.30 = czyli masz przesunięte odjazdy z jedną półgodzinną dziurą: 10:00, 30, 50. A przewoźnik nie będzie wysyłać "zapasowego" motorniczego, żeby ten przyjechał z domu na Mogilskie i zrobił 1 kółko, żeby kolega odbył 15 minutową przerwę - bo minimalny czas pracy wynosi 3 godziny.
Wysyłanie wagonu rezerwowego na podmianę też nie wchodzi w grę - bo po 1. co jeśli akurat na mieście będzie gdzieś jakaś awaria i rezerwa będzie w użytku? A po 2. motorniczy wagonu liniowego musiałby pojechać gdzieś na jakąś pętlę z punktem socjalnym, tam stanąć (tak, żeby nie zablokować innych wagonów liniowych, które normalnie korzystają z tej pętli), odbyć przerwę, po czym ponownie jechać włączyć się na trasę i uwolnić wagon rezerwowy.