Komunikacja aglomeracyjna, agloekspressy

[kucyk]

Generalnie to mamy wszyscy do czynienia z żenadą i obłudą. Bo jak czytam artykuł polityków powiedzmy z Wieliczki, że oni z mieszkańcami są dyskryminowani przez władze Krakowa i to, że mieszkańcy Krakowa mając kartę mieszkańca wcale nie korzystają z tego przywileju bo miasto tylko zwiększa wydatki przyjezdnym to mnie czerpie. To jest według nich "złe postępowanie". Ale już (mój pierwszy lepszy przykład) skorzystania z atrakcji w ich mieście zwiedzając Kopalnię soli (nawet z samej tężni) przez przyjezdnych - w tym mieszkańców Krakowa którzy muszą płacić więcej bo mieszkańcy Wieliczki płacą mniej mając "kartę wieliczan" to to już "cacy". Smutne ale prawdziwe - obłuda wielką gębą.

[suchy]

Wkurzające jest też to, że Kraków płaci 100% wzkm na swoim terenie oraz DOPŁACA 50% za kursowanie komunikacji na terenie aglomeracji (czyli nie na swoim terenie).

I dla niektórych to jest złe, że teraz żąda zmniejszenia o kilka % swoich dopłat, a zwiększenia ich ze strony gmin.

Czyli że to my - jako mieszkańcy Krakowa - mamy ze swoich podatków płacić jeszcze więcej, żeby ludzie z Wieliczki, Skawiny czy innych Michałowic mogli dojeżdżać MPK do Krakowa - bo oni nie chcą dopłacać? Może najlepiej jeszcze jakby Kraków w całości płacił ze swojej kasy za kursy aglomeracji

A czy oni nam dopłacają do remontów dróg, chodników, budowy szkół, basenów, itp - z których mieszkańcy aglomeracji RÓWNIEŻ korzystają i to o wiele bardziej (bo więcej ludzi z aglo przyjezdza do Krakowa, aniżeli krakowian jeździ na aglomerację)?

[yosujiro]

Mimo wszystko Kraków na komunikacji aglomeracyjnej zyskuje tym, że zawsze coś mniej aut wjedzie do miasta. Jednak uważam, że podział kosztów na terenie aglomeracji to powinno być 70 do 30.

[WIK]

Generalnie to mamy wszyscy do czynienia z żenadą i obłudą. Bo jak czytam artykuł polityków powiedzmy z Wieliczki, że oni z mieszkańcami są dyskryminowani przez władze Krakowa i to, że mieszkańcy Krakowa mając kartę mieszkańca wcale nie korzystają z tego przywileju bo miasto tylko zwiększa wydatki przyjezdnym to mnie czerpie. To jest według nich "złe postępowanie". Ale już (mój pierwszy lepszy przykład) skorzystania z atrakcji w ich mieście zwiedzając Kopalnię soli (nawet z samej tężni) przez przyjezdnych - w tym mieszkańców Krakowa którzy muszą płacić więcej bo mieszkańcy Wieliczki płacą mniej mając "kartę wieliczan" to to już "cacy". Smutne ale prawdziwe - obłuda wielką gębą.

Mieszkańcy Wieliczki płacą mniej za tężnie owszem ale nie z kartą mieszkańca. Gmina dopłaca Kopalni by zniżka obowiązywała. Spółka skarbu państwa nie oferuje ulg dla wieliczanów na zwiedzanie kopalni. Złe porównanie. Komunikacja aglomeracyjna powinna łączyć a nie dzielić na lepszych bądź gorszych. SCT i dojazd do najbliższego szpitala z zaświadczeniem jest totalnym absurdem. Po co w takim razie podwyżki stawek za wzkm skoro pieniądze z SCT miały być zwracane gminom ościennym?

[Bayer2003]

Mimo wszystko Kraków na komunikacji aglomeracyjnej zyskuje tym, że zawsze coś mniej aut wjedzie do miasta. Jednak uważam, że podział kosztów na terenie aglomeracji to powinno być 70 do 30.

Być może i mniej aut wjedzie do miasta, ale za to więcej mieszkańców Krakowa zrezygnuje z kmk przez tutejsze cięcia (brak dopłat do transportu aglomeracyjnego spokojnie pozwoliłoby sfinansować powrót "16" i "19"). Ograniczenie wjazdu samochodów z gmin ościennych do Krakowa jest możliwe poprzez rozszerzenie SPP i SCT. Nie może Kraków finansować transportu publicznego połowie województwa, kiedy sytuacja w mieście nie jest dobra. Z pewnością decyzja o wzroście stawek jest dobra, chociaż 57,5% to raczej dalej zbyt mało - Kraków ciągle będzie ponosił 42,5% kosztów kursów, z których dla jego mieszkańców pożytek zerowy.

[Ydhflx]

Być może i mniej aut wjedzie do miasta, ale za to więcej mieszkańców Krakowa zrezygnuje z kmk przez tutejsze cięcia (brak dopłat do transportu aglomeracyjnego spokojnie pozwoliłoby sfinansować powrót "16" i "19"). Ograniczenie wjazdu samochodów z gmin ościennych do Krakowa jest możliwe poprzez rozszerzenie SPP i SCT. Nie może Kraków finansować transportu publicznego połowie województwa, kiedy sytuacja w mieście nie jest dobra. Z pewnością decyzja o wzroście stawek jest dobra, chociaż 57,5% to raczej dalej zbyt mało - Kraków ciągle będzie ponosił 42,5% kosztów kursów, z których dla jego mieszkańców pożytek zerowy.

Po pierwsze, przychody z biletów idą do Krakowa. Po drugie - nie, pożytek nie jest zerowy - chodzi o korki i SPP parkowania tu wiele nie pomoże, bo sporo osób jedzie do pracy i ma w niej parking, albo np. odwozi dziecko do szkoły.

Warto też podkreślić jak bardzo absurdalny jest w tej sytuacji brak woli współpracy w busikach gminnych gmin ościennych. Nie ma chyba innego powodu niż czysta złośliwość ZTP. Przecież one dosłownie są tańsze za WZKM, powinni się cieszyć. Ale przecież to nie oni płacą, skrócimy "14" i pora na CSa.

[WIK]

Po pierwsze, przychody z biletów idą do Krakowa. Po drugie - nie, pożytek nie jest zerowy - chodzi o korki i SPP parkowania tu wiele nie pomoże, bo sporo osób jedzie do pracy i ma w niej parking, albo np. odwozi dziecko do szkoły.

Warto też podkreślić jak bardzo absurdalny jest w tej sytuacji brak woli współpracy w busikach gminnych gmin ościennych. Nie ma chyba innego powodu niż czysta złośliwość ZTP. Przecież one dosłownie są tańsze za WZKM, powinni się cieszyć. Ale przecież to nie oni płacą, skrócimy "14" i pora na CSa.

Dodatkowo w skład biletu metropolitlanego wchodzą komunikacje gminne, mld oraz kolej. Tam też mieszkaniec Krakowa może podrózować. Płacimy drożej ale mamy honorowane bilety. Przychody z biletu dla miasta Krakowa oraz w w jakimś stopniu dla Wojewodztwa. Co z ustawa metropolitalna?

[Bayer2003]

Po pierwsze, przychody z biletów idą do Krakowa. Po drugie - nie, pożytek nie jest zerowy - chodzi o korki i SPP parkowania tu wiele nie pomoże, bo sporo osób jedzie do pracy i ma w niej parking, albo np. odwozi dziecko do szkoły.

Pytanie czy miasto powinno pomagać osobom, które decydują się tu uczyć lub pracować, jednak mieszkają w gminach ościennych, jeżeli odbywa się to kosztem mieszkańców miasta? Inflacja postępuje, a ceny biletów od dłuższego czasu pozostają na tym samym poziomie. Czy masz jakieś dane mówiące o tym, że te 42,5% wpływy z biletów pokryją?

[miloszkasperczyk]

Pytanie czy miasto powinno pomagać osobom, które decydują się tu uczyć lub pracować, jednak mieszkają w gminach ościennych, jeżeli odbywa się to kosztem mieszkańców miasta? Inflacja postępuje, a ceny biletów od dłuższego czasu pozostają na tym samym poziomie. Czy masz jakieś dane mówiące o tym, że te 42,5% wpływy z biletów pokryją?

To może warto w końcu podnieść ceny biletów... Wiadomo niepopularna politycznie decyzja, wyborcom się nie spodoba, wobec tego przenieśmy koszty na tych którzy nie głosują na Prezydenta Królewskiego Stołecznego miasta i jakoś to będzie.

[Bayer2003]

To może warto w końcu podnieść ceny biletów... Wiadomo niepopularna politycznie decyzja, wyborcom się nie spodoba, wobec tego przenieśmy koszty na tych którzy nie głosują na Prezydenta Królewskiego Stołecznego miasta i jakoś to będzie.

Oczywiście, podnieść ceny biletów mieszkańcom Krakowa, żeby pasażerowie spoza Krakowa mieli dobry transport publiczny. Po takiej podwyżce oczywiście dalej zawieszona będzie "16" czy "19", ale za to gminy ościenne utrzymają liczbę kursów na tym samym lub nawet wyższym poziomie, oczywiście na krakowski koszt . Być może należy przeprowadzić podział biletów czasowych - przy obecnej cenie pozostałyby te na strefę I, za to droższe byłyby te na wszystkie trzy strefy. Wówczas jest szansa, że 42,5% kosztów kursowania autobusów aglomeracyjnych wpływy z biletów faktycznie by pokryły, chociaż i w to niestety wątpię - to długie trasy, a tylko niektóre kursy niektórych linii "2xx" oraz "3xx" są maksymalnie napełnione.

[kot_feliks]

Po pierwsze, przychody z biletów idą do Krakowa. Po drugie - nie, pożytek nie jest zerowy - chodzi o korki i SPP parkowania tu wiele nie pomoże, bo sporo osób jedzie do pracy i ma w niej parking, albo np. odwozi dziecko do szkoły.

No tak, ale to jest rola przede wszystkim danej gminy, aby zorganizować transport dla swoich mieszkańców. I ok, można by dyskutować, że Krk powinien wydawać więcej, bo ogranicza korki itd., ale w przypadku niektórych gmin ta dysproporcja jest kilkukrotna (uwzględniając już wielkość budżetu danej gminy).

Wydaje mi się, że "lekko" nie fair jest sytuacja, gdzie gmina wydaje $ na remonty dróg, chodników, szkoły, basen itd. a do KMK dokłada się w wysokości 3% - 3,5% własnego budżetu, narzekając następnie na to, że Kraków nie chce dopłacić więcej...

A może Kraków też by chciał zainwestować w chodniki, szkoły itd.?

Warto też podkreślić jak bardzo absurdalny jest w tej sytuacji brak woli współpracy w busikach gminnych gmin ościennych. Nie ma chyba innego powodu niż czysta złośliwość ZTP. Przecież one dosłownie są tańsze za WZKM, powinni się cieszyć. Ale przecież to nie oni płacą, skrócimy "14" i pora na CSa.

Z "busikami" miasto chyba dosyć długo chciało współpracować, zrobiono zresztą dla nich nawet dodatkowy "dworzec" pod estakadą itd. Problem jest w tym, że jeśli przez lata "busiki" nie potrafiły nauczyć się, że np. nie staje się na minutę na początku przystanku na ATW blokując cały przejazd, aby radośnie sprzedawać bilety...

[scyzor663]

Z "busikami" miasto chyba dosyć długo chciało współpracować, zrobiono zresztą dla nich nawet dodatkowy "dworzec" pod estakadą itd. Problem jest w tym, że jeśli przez lata "busiki" nie potrafiły nauczyć się, że np. nie staje się na minutę na początku przystanku na ATW blokując cały przejazd, aby radośnie sprzedawać bilety...

Nie porównuj prywatnych busów do komunikacji gminnych. Jak Kraków taki biedny i tak mu nie pasuje dokładanie do komunikacji aglo to niech dopuści busy gminne na swój teren na normalnych warunkach, bo niektóre gminy próbowały i odpuściły.

[mkm3]

Nie porównuj prywatnych busów do komunikacji gminnych. Jak Kraków taki biedny i tak mu nie pasuje dokładanie do komunikacji aglo to niech dopuści busy gminne na swój teren na normalnych warunkach, bo niektóre gminy próbowały i odpuściły.

Dokładnie. Ponoć w przypadku linii GZ wymęczono obsługę pętli Mydlniki Wapiennik, a i tak rozkład nie znajdzie się w gablocie, bo jest inny szablon. Natomiast przystanek Mydlniki Granica Miasta w jedną stronę nie jest obsługiwany podobno właśnie z niedasiostwa ZTP. To gmina załatwia dowozówkę na linie KMK, a ZTP robi problemy.

[scyzor663]

Wkurzające jest też to, że Kraków płaci 100% wzkm na swoim terenie oraz DOPŁACA 50% za kursowanie komunikacji na terenie aglomeracji (czyli nie na swoim terenie).

Bo autobusy aglo obsługują też mieszkańców Krakowa? I jakby nie było tych autobusów to i tak miasto by musiało coś puścić do granicy miasta? A czasem nie ma na tej granicy nawet gdzie zawrócić, nie mówiąc już o pętlach. I Kraków nie dopłaca 50% tylko 15% jak sobie wyliczyli, bo 35% mają zwrotu z biletów.

Tak więc ZTP sobie wyliczyło, że zwrot z biletów aglo to 35% i gminy będą dopłacać 65%. Więc sytuacja się odwróci i to teraz Kraków będzie zarabiał. Bo finansowanie linii algo w 100% pokryją bilety i gminy.

[Kojak]

W tej sytuacji gminy powinny odpuścić i postawić na busy. One są tańsze. A ZTP zostałby z ręką w nocniku, bo - jak zostało wyżej napisane - do granicy miasta i tak coś by musiało jechać.