Dobra, to ja poruszę temat trochę zapomniany - co z przedłużeniem tramwaju z os. Piastów?
W kampanii dużo było o nowych liniach tramwajowych: na Azory, na Złocień i na Kliny. Są to istotne inwestycje, by w zasięg komunikacji tramwajowej włączyć duże osiedla. Jednak jest jeszcze kilka innych tras, o których było cicho, a które są równie ważne: tramwaj w Stella-Sawickiego, w ul. Piastowskiej, oraz przedłużenie do kolei na os. Piastów. I temat tej ostatniej chciałbym poruszyć.
Właśnie trwa budowa przystanku kolejowego "Kraków os. Piastów" - wraz z "Prądnikiem Czerwonym" jeden z długo wyczekiwanych przystanków na północy miasta. Będzie to bardzo ważny punkt na kolejowej mapie aglomeracji krakowskiej - otwierających kolej na właściwie całą szeroko pojętą Nową Hutę. Jest tylko jedno "ale"...
I to "ale" to brakujące niecałe 500m torów tramwajowych. Tyle jest do istniejącej pętli os. Piastów. W planach miasta to przedłużenie jest wpisane od wielu lat. Uwzględnione jest w studium uwarunkowań i kierunków zagospodarowania przestrzennego z 2014. Uwzględnione jest w MPZP "Mistrzejowice - Północ". Brakuje tylko wyjścia poza plany i poczynienia kroków ku jego realizacji. Kolej wyprzedziła Urząd Miasta i będziemy mieli dziurę, rozdzielającą system SKA i KMK.
Kraków zresztą nie ma zbyt szczęścia do integracji kolei - podobna dziura będzie w przypadku tramwaju na Złocień, gdzie ze względu na protesty UMK nawet nie rozważa pociągnięcia torowiska pod przystanek kolejowy. Na Trasie Łagiewnickiej było przebudowywane wszystko (drogi, tramwaje, kolej, nawet rzeka) wokół przystanku "Kraków Łagiewniki", co było historyczną szansą na stworzenie świetnie zintegrowanego węzła przesiadkowego. Szansę jednak zaprzepaszczono, podejście było "jezdnia na 100%" i tyle było z marzeń i nadziei. "Kraków Bonarka" też nie zapewnia wygodnej przesiadki na autobusy w ul. Kamieńskiego. Na Bronowicach przesiadki tramwaj-kolej również nie należą do wygodnych. Nawet na projektach przystanku "Prądnik Czerwony" widać, że priorytetem była wygodna przesiadka z parkingu P+R, a do autobusów nadal będzie kilkaset metrów.
Tę paranoiczną złą passę jesteśmy jednak w stanie choć trochę zatrzymać: MPZP przewiduje pętlę w bliskiej odległości od peronów kolejowych. Jest więc nadzieja wciąż na dobry projekt. A jest o co walczyć: w zasięgu 15 minut tramwajem będzie dostępna niemal cała Nowa Huta. Bezpośrednio dojedzie się chociażby i do szpitala Rydygiera - ogromnego generatora ruchu: pracowników, pacjentów i odwiedzających. W zasięgu będzie też np. Cogiteon, akademiki PK, czy wciąż rozrastający się kompleks biurowy przy ul. Dobrego Pasterza. Ogromna zmiana na plus dla pasażerów z aglomeracji, ale też i dla niektórych krakusów, którzy dojeżdżają w relacjach np. Swoszowice - szpital Rydygiera, czy Bieńczyce - Bonarka.
Co więcej, ostatnio w Radzie Miasta przewinął się też temat "dworca północnego". Różne są rozważane lokalizacje, dla takowego. Budowany przystanek kolejowy znajduje się na obecnym wylocie warszawskim. Jest to więc potencjalna lokalizacja dla takiego dworca, nawet jeśli jest wciąż tylko przystankiem osobowym - tylko, aby taką funkcję mógł pełnić, musi być spięty z siecią KMK.
Może warto więc powalczyć i zrobić rozgłos, aby nowe władze w UMK jednak dostrzegły problem? I zrozumiały, jak taki mały kawałek infrastruktury będzie w stanie zmienić system transportu.
Co myślicie?