Okej miałam okazję być w Porto i parę rzeczy z mojego krótkiego doświadczenia:
Pierwsza kwestia jest taka, że miasto ma ciekawy kazus - w samym Porto mieszka tyle osób co w Częstochowie, ale w ścisłej aglomeracji tyle co w Warszawie
W większości metro jeździ nad ziemią, ale rzadko na głównych ulicach, częściej na uboczu, gdzieś gdzie nie ma jezdni obok, za garażami albo blaszakami. Stacje po prostu są bliżej ważych miejsc. Sam system ma miejsca kolizyjne, ale zawsze pierwszeństwo na nich, pojazdy są niewiele szersze od krakowskich tramwajów, za to bardzo bardzo ciche i wygodne. Jedna z stacji jest na lotnisku, wygląda bardzo niepozornie, z resztą jak cały system. Zdarza się, że w centrum trzeba szukać wzrokiem długo za wejściem, które jest schodami a'la przystanek politechnika w Krakowie, tylko słabiej oznaczone i bez pompy.
Jeśli ktoś uważa że ciężko byłoby zrobić metro w historycznym Krakowie z kamienicami i wąskimi uliczkami polecam wybrać się do Porto, gdzie niektóre ulice mają kąt podjazdu taki, że ciężko się idzie na nogach, a wszędzie roi się od gęstych, słabo zbudowanych, starych kamieniczek. Budują teraz metro przez samo ścisłe centrum, częściowo metodą odkrywkową, ale to chyba klimat krajowy, tu raczej jest wyluzowane podejście do prawa budowlanego i zachowywania zabytków. Nie mniej jednak miastem dalej rządzą auta i bycie pieszym to hardkor.
Jak chodzi o biletowanie to też jest luźne podejście, na żadnej stacji nie ma żadnych bramek, można czasami nawet przeoczyć automat gdzie się odbija kartonik z paskiem magnetycznym, nic nie stoi na przeszkodzie żeby jeździć na gapę.
System jest rozległy, stacje są często. Nad ziemią jeździ dokładnie tak samo szybko jak u nas po wydzielonych torowiskach, niekiedy wolniej, natomiast w tunelu, które raz są, raz ich nie ma, raz są koryta, raz nad ziemią wydzielone pasy, zarejestrowałam 80 km/h, robiło wrażenie, tak to nawet 50 w tunelu nie zapieprza.
Ciekawa sprawa że samo miasto oprócz metra ma tylko bardzo historyczne tramwaje, które traktowane są raczej jako atrakcja i kosztują za przejazd 3,50 €, w ścisłym centrum tam gdzie szerokość pozwoli jeżdżą gazowe autobusy, o zatokach nie ma mowy, stają czasem z czapy tak, że trzeba przejść między autami na parkingu ulicznym do drzwi. Podobno wiecznie spóźnione, ale mało kto się tu spieszy.
Pojazdy są ładne i dumnie się prezentują, wyglądają jak mix tramwaju i pociągu, zdarza się, że na najbardziej obleganych liniach są złączone dwa składy, co też widziałabym jako fajne w krk. Jak macie jakieś pytania to jeszcze tam się pojawię i chętnie dam wizję lokalną
Aha no i najważniejsze - działa, jest lubiane i porządne, bez przesady, dokładnie takie jak ma być, bez umniejszania i kompleksów miasto chwali się, że ma "metro".