Bayer2003 pisze: 28 lut 2025, 20:31
W latach 2019-2020, kiedy na linii "24" kursowały jeszcze składy wiedeńskie, powszechna była sytuacja w której motorniczy miał w kabinie głośnik i słuchał tam dość głośnej muzyki, którą razem z nim słuchać musiało także pół wagonu silnikowego. W połączeniu z przestarzałym tramwajem z lat 60. XX wieku tworzyło to niezapomniany klimat, jednak faktycznie dla pasażerów mogło być to denerwujące. W czym jednak przeszkadzać może komuś słuchanie muzyki na słuchawkach przez prowadzącego pojazd? Nie należy dziwić się, że chętnych do pracy za kierownicą autobusu miejskiego coraz mniej, jeżeli karani są oni za każdą błahostkę, a prawdziwe problemy krakowskiej komunikacji miejskiej ciągle pozostają nierozwiązane.
Akurat zakaz prowadzenia ze słuchawkami w uszach popieram. Jednak słuch też jest zmysłem dość istotnym podczas prowadzenia pojazdu, zwłaszcza autobusu. To kwestia bezpieczeństwa, ktoś coś mówi, trąbi, syrena itp
Natomiast ciche słuchanie radioodiornika powinno być dozwolone. Ale ciche, dawniej kierowcy słuchali radia podczas jazdy, montowali sobie w autobusach swoje własne głosniki stereo.
Każdy z nas jak prowadzi auto, to woli jak coś tam brzęczy.
Natomiast jest róznica, pomiędzy słuchaniem czegoś z głosników samochodu, a słuchaniem ze słuchawek w uszach, które potrafią skutecznie zagłuszać dzwięki z otoczenia.
boms pisze: 28 lut 2025, 20:20
Co jakiś czas na pętlach pojawia się pan z ZTP z podstawką pod kartkę i notuje sobie różne rzeczy. Ostatnio upodobali sobie czepianie się stania na odpalonym silniku czy słuchawki w uchu. Za to było nałożonych najwięcej kar na kierowców w grudniu i styczniu.
Proponuję by tym inspektorom wręczać gałęziane miotły i kazać im zamiatać ulice. Byłoby więcej pożytku niż z czepiania się każdej pierdoły.