zubrzyk111 pisze: 14 kwie 2020, 15:12Na przykład w Cichym Kąciku nie ma sklepów i wiem że starsi ludzie stamtąd najczęściej jeżdżą na Stary Kleparz.
No w tym momencie to uzasadnienie na zasadzie "najczęściej jeździło się na Stary Kleparz" nie jest żadnym uzasadnieniem... Po prostu trzeba iść do jakiegoś sklepu w pobliżu, kupić to, co potrzebne, a nie robić wycieczek przez pół miasta, "bo zawsze się jeździło tam i tam".
Serio, tam nie ma w okolicy żadnego sklepu? A te po drugiej stronie Błoń przy Królowej Jadwigi albo market na miasteczku studenckim itd? Imho zdecydowanie bliżej, niż Stary Kleparz.
W sumie to czytając takie argumenty i uzasadnienia podróży na zasadzie "ale zawsze jechałem na zakupy na drugi koniec miasta", to jeszcze mniej dziwię się, że wycięli prawie całą komunikację poza szczytami...
pasazer_mobilisu pisze: 14 kwie 2020, 14:39Przez najbliższe dwa dni ludzie nie mają czym dojechać do pracy, pojechanie godzinę wcześniej nie jest rozwiązaniem - kurs może być przepełniony według aktualnych wytycznych. Rozumiem, że rozkładu jazdy pod ponad setkę brygad nie ustala się w godzinę (tyle zostało do urzędniczej 15), ale czy naprawdę nikt nie był w stanie przewidzieć efektu super-cięć wymyślonych w zeszłym tygodniu?
Z tym, że "nie ma czym dojechać do pracy" to serio, 90% lamentów jest spowodowana tym, że ktoś nie potrafi sprawdzić rozkładu. I są to lamenty w stylu:
- "to teraz rozumiem, że z centrum na Czerwone Maki mam chodzić na piechotę" - bo ktoś zrozumiał, że '52' w ogóle nie jeździ...;
- "czemu mam wyjść o 8:50, jak zawsze wychodziłem o 9:05, nikt mi za to nie zapłaci";
- albo hit z dzisiaj
"nie mam jak dojechać do pracy na 14, bo to już ta pora, gdzie nic nie jeździ nawet co godzinę"
Problemem jest w dużej mierze to, jakkolwiek to zabrzmi, że część społeczeństwa jest najwyraźniej totalnymi ......, którzy nawet nie potrafią przeczytać ze zrozumieniem kilku zdań jedno pod drugim. A radni łykają to jak pelikany nic nie weryfikując.
Odnośnie tłoku - pytanie, jak sytuacja będzie wyglądać jutro. Jak rozumiem założenie z wycięciem prawie całej KMK było takie, żeby zapewnić w miarę dojazd do pracy, ale zniechęcić wszystkich, którzy mając sklep pod nosem "zawsze jeździli na stary kleparz" itd. Pytanie, ile tych osób od jutra odpadnie, tak samo jak pytanie, ile osób pojedzie do pracy inaczej: rowerem / autem / hulajnogą / traficarem / pieszo itd. Oczywiście wszystko w zależności od odległości itd., ale ta KMK powinna zostać dla ludzi, którzy nie mają innej alternatywy i pracują np. daleko.
Serio, problemy nie są tu, gdzie ludzie najgłośniej krzyczą, tylko np. w powrocie z pracy w nocy (totalnie niezrozumiałe dla mnie wycięcie KMK nocnej), tam, gdzie się faktycznie nie da w ogóle niczym dojechać (a nie trzeba wyjść pół godziny wcześniej) itd.
pasazer_mobilisu pisze: 14 kwie 2020, 14:39Tak samo (jak zwykle) olano sprawę synchronizacji i wysłania w godzinach ograniczonego kursowania najbardziej pojemnych tramwajów.
Upychanie w międzyszczycie krakowiaków po pętlach / zajezdniach to faktycznie jakiś debilizm i pokazuje chyba tylko stan umysłowy niektórych osób w MPK. Chciałbym się mylić, ale obstawiam, że nawet nie jest to przez przypadek, tylko na zasadzie "zabrali nam zabawki i sami sobie wymyślili te ograniczenia, to teraz zróbmy im na złość i pokażmy, że są debilami". Niestety tak działa wiele osób w tej firmie..
WDZ pisze: 14 kwie 2020, 15:18Czyli jak się jakiemuś staruchowi zamarzy coś czego nie ma w najbliższym płazie czy insekcie to niech jedzie w "godzinach szczytu" i kwitnie pół godziny albo i lepiej w kolejce w najbliższym większym sklepie.
Tak, jak każda inna osoba, powinien poczekać do końca epidemii z wycieczkami na zakupy na drugi koniec miasta...