Panowie...
Widzę, że temat wzbudził zainteresowanie. Bardzo dobrze, od tego jest forum, może to komuś pomoże, przynajmniej spojrzeć inaczej na tę sytuację.
Mobbing ma swoją definicję i nie każde zachowanie przywołane tutaj przez Kaszmira jest mobbingiem.
Jazda liniami aglo w zimie - no sorry ale idziesz do pracy, gdzie takie linie są, więc musisz się z tym liczyć, że... taki mamy klimat.
Dostajesz stare auto.... ktoś tym jeździć musi, niekoniecznie ten kto ma na pieńku z planingiem.
Dostajesz odbiory na drugim końcu miasta - sorry ale te roboty ktoś też musi pokryc.
Jeśli ktoś uporczywie daje Ci i stare auto, za każdym razem masz aglo w zimie i odbiory na drugim końcu miasta... to zusammen do kupy może to nosić znamiona mobbingu, dobrze jest to skonsultować w ramach porady prawnej. Pamiętajmy, że istnieje zasada równego traktowania w pracy.
Polecam przeczytac:
https://www.gov.pl/web/rodzina/rowne-tr ... trudnieniu
Jasne, że w dobrze funkcjonującym organizmie jest to kwestia dogadania, bo jednemu pasują odbiory tu a drugiemu tam i jakoś to można poukładać. Ale jak kierownik jest patus albo inteligentny inaczej to może być z tym problem.
Inna sprawa, że są ludzie, którzy gdzie nie pójdą tam zawsze będą mieli z kimś na pienku, bo albo że wszystkim mają problem albo mają dość lekceważący stosunek do obowiązków zluzbowych.
A wiele rzeczy da się załatwić na miękko, zwykłą rozmową, prośbą itp niekiedy się da, ale praca to też nie jest miejsce, gdzie dostajemy wszystko czego akurat chcemy.
PIP to się przysyła do firmy jak już się zwolnisz

Natomiast mobbing to jest poważna sprawa i dlatego trzeba to zgłaszać, a ustawodawca przewidział specjalny tryb rozpatrywania tych skarg z uwagi na przewagi pracodawcy nad pracownikiem. Jeśli założysz sprawę sądową o mobbing to tak jak pisałem uprzednio, w tych sprawach jest odwrócony ciężar dowodowy. To pracodawca musi wykazać, że Cię nie mobbingował, a nie Ty, że mobbingował.
Jeśli masz udokumentowane zdarzenia z katalogu zachowań mobbingowych to trudno jest się wywinąć pracodawcy z tego. A możesz mi wierzyć, dla zarządu firmu, czy kierownictwa lepiej jest spuścic z wodą kogoś z planingu niż iść na rozprawę sądowa. Trochę inaczej jest jak sprawa dotyczy zachowań kogoś, kto jest tam umocowany po znajomości tzw. "Pociotek". Niestety w firmach typu miejski przewoźnik takich osób nie brakuje. Jakbyśmy przesledzili kariery osób z kierownictwa (w tym chociażby ich wykształcenie i sposób w jaki je zdobywali) to niektórzy by się zdziwili, że tak się da, nagle by się okazało, że mamy współczesnych Wałęsów co to z elektryka stają się prezydentami czy wspolczyznych Dyzmów, których przypadek bądź naturalne ruchy ziemi wyniosły na kierownicze stanowiska.