quartson
jeszcze raz, bardzo dziękuję za tak ogromny zasób wiedzy oraz informacji jak wygląda praca kierowcy "od kuchni".
Chciałem odpowiedź na Twój powyższy post, cytując fragmenty wypowiedzi, które w nim zawarłeś ale z niewiadomego mi powodu kiedy klikam "Podgląd" przed dokonaniem wysyłki tego co napisałem, prawie 80% treści znika...
Stąd też dopytam się i odniosę w punktach do tego co napisałeś.
1. zarobki:
Piszesz, że każdy chciałby zarabiać więcej (to fakt), że MPK to stabilna firma, płacąca regularnie, podnosząca wynagrodzenie itd. ale... stabilne wynagrodzenie to jedno zaś wysokość przelewu jakie otrzymujesz na konto to drugie, szczególnie kiedy weźmiemy zakres Twoich obowiązków a tym bardziej odpowiedzialność jaką na siebie bierzesz za każdym razem kiedy wsiadasz za kółko.
Ty zaliczasz się do grupy ludzi, dzięki którym to miasto może funkcjonować a tym samym jesteś realnie potrzebny niemałej liczbie mieszkańców, czego nie można powiedzieć o całej rzeszy "pijawek" podpiętych pod budżet Krakowa.
Gdybym złapał złotą rybkę poprosiłbym ją zbiorkom w Krakowie jaki znam z wielu zachodnich miast Europy a jak jest to po za jej zasięgiem to przynajmniej taki jaki ma Warszawa lub Poznań a dodatkowe zażyczyłbym sobie okienko w formularzu PIT aby można było zaznaczyć na co ma iść % mojego podatku jaki zasila miejską kasę. Podobnie jak ma to miejsce w przypadku przekazywania 1,5% dla OPP, tutaj mógłbym sobie zaznaczyć, że chcę aby kasa z podatków które płacę z moja najbliższa rodziną, szła na zbiorkom, wynagrodzenia dla motorniczych i kierowców a nie zbędną, rozbuchaną, lokalną administrację, rzeczników prasowych, spółki i spółeczki do przepalania publicznej kasy itd.
2. donosy
Jak Twoje szefostwo reaguje na taką "wesołą twórczość", zarówno pasażerów jak i "kolegów".
Czy takie donosy i to co się w nich zawiera jest traktowane z automatu jako prawdy objawione, czy też osoba, na której biurko trafia dany poemat o tym jaki jesteś zły i niedobry

mimo wszystko patrzy na to jakim jesteś człowiekiem, jaką masz historię jako pracownik a dopiero potem zestawia to co inni spłodzili w przypływie wenny twórczej na Twój temat w odniesieniu choćby do gorszącego i skandalicznego, głośnego picia wody na przystanku
3. policja, mierzenie prędkości przez inspektorów, trzeźwość oraz ogólne "czepialstwo" ww. panów
Znasz jakieś ekstremalnego przypadki, gdzie interwencja policji była potrzebna w odniesieniu do kierowcy?
A co się tyczy ww. mierzenia prędkości przez inspektorów, to jak rozumiem mają oni jakieś swoje odpowiedniki policyjnych radardów (tzw. suszarek), bo chyba to mierzenie prędkości nie odbywa się "na oko".
Z własnego doświadczenia wiesz do czego najbardziej się przyczepiają obecnie panowie inspektorzy?
Kilka lat wstecz byli mocno wyczuleni na słuchanie radia bądź muzyki w kabinie
Jeżeli natomiast chodzi o szeroko rozumianą trzeźwość, to zapewne pamiętasz sytuację z przed kilku lat z Warszawy gdzie kierowca jeżdżący dla Arrivy, spadł autobusem z wiaduktu, kierując pod wpływem amfetaminy...
Czy w Krakowie, inspektorzy mają możliwość zrobienia "na szybko" również testu na obecność narkotyków (test "na ślinę", bo wiadomo że nikt nie będzie ze sobą woził mini labolatorium i pobierał od prowadzących krwi na pętli, w ramach postoju)?
Przepraszam za taką haotyczną wypowiedź, ale nie wiem z jakiego powodu, nie mogłem zacytować fragmentów Twojego ww. postu, bez jednoczesnego "ucinania" w ponad 80% mojej wypowiedzi.