LLoan pisze: 13 cze 2025, 21:58
No to w drugą stronę - skoro tych aut jest już tak niewiele, nie stanowią poważnego problemu dla pieszych na chodnikach jak kopcące Fiaty, Łady, Syreny i Ikarusy 40 lat temu, to dlaczego mamy je usuwać i robić pod górkę ich posiadaczom? Wg mnie SCT jest problemem, gdyż narusza nam zagwarantowaną prawie 30 lat temu wolność wyboru do tego, czy mamy ochotę jeździć autem, na jakie mamy ochotę. Dyskusja w sprawie SCT osób o odmiennych poglądach zawsze będzie ciekawa, gdyż jak widać, argumentów jest nieskończenie wiele i można je obracać w każdą stronę
No właśnie problemem jest to, że ta niewielka już ilość aut smrodzi na tyle mocno (mimo ich niewielkiej ilości), że zatruwa powietrze. I znowuż, nie mówię o powietrzu w skali "Całego miasta", tylko o syfie, który ludzie wdychają idąc np. wzdłuż ulicy

I stąd dlatego właśnie uchwała, która ogranicza ich (tej niewielkiej ilości aut, ale najbardziej smrodzących) możliwość poruszania się po mieście
Pod kątem tej "zagwarantowanej prawie 30 lat temu wolności wyboru do tego, czy mamy ochotę jeździć autem, na jakie mamy ochotę.", to gdzie to jest zapisane? :>
I gdzie ta wolność się kończy, bo jednak żyjemy w społeczeństwie, a nie w oderwaniu od innych ludzi dookoła.
- mamy wolność, więc możemy jeździć autem "jak chcemy", czyli np. 150 km/h po mieście, czy jednak nie, bo możemy wtedy kogoś zabić?
- a może 100 kmh/h już tak, bo wtedy czujemy się wolni?
- mogę jechać dowolnym pojazdem (np. rowerem) po autostradzie, czy nie? Przecież to ograniczanie zapisanej 30 lat temu wolności, że mogę jeździć czym chcę i gdzie chcę (czy ta wolność się może odnosi jedynie do aut, a do innych pojazdów już nie)?
- mogę wjechać za zakaz ruchu' bo mam wolność poruszania się gdzie chcę i znaki mi tę wolność ograniczają, czy nie mogę?
- jeśli jest krócej chodnikiem, to mamy wolność, czy jednak powinniśmy jechać jezdnią i dostosować się do obowiazujących reguł?
- mamy wolność i mogę komuś zaparkować pod domem i słuchać sobie muzyki na full 24h, bo czuję się wtedy wolny i nic nikomu do tego, czy jednak powinien zwrócić uwagę na to, że to komuś przeszkadza?
- mogę jeździć autem, które powoduje, że ktoś dostanie wcześniej raka, czy jednak fajnie byłoby gdybym się również zastanowił, jakie ma oddziaływania?
Owszem, mamy zagwarantowaną "wolność" 30 lat temu, ale jednak żyjemy w społeczeństwie, gdzie powinniśmy się też dostosować do jakichś reguł i wzajemnego współżycia.
tomek_m pisze: 14 cze 2025, 11:01
Tu raczej sprawa rozbija się o to że ktoś ma dobrze utrzymanego Diesla np z 2013 roku. Będzie musiał się go pozbyć bo nie wjedzie nim do SCT i wymienić na benzynę z 2006 roku bo na nowsze w obecnej sytuacji finansowej nie będzie go stać. Tu może być frustracja właścicieli Diesli postawionych w takiej właśnie sytuacji.
Ale ja to jak najbardziej rozumiem i zdaję sobie sprawę, że ktoś może być z tego powodu niezadowolony.
Tylko dwie kwestie:
(1) nie kłammy, że jest to ograniczanie możliwości wjazdu do miasta osobom mniej zamożnym, bo jak sam przyznajesz można zmienić auta nawet na starsze i tańsze. Owszem, może się to wiązać z mniejszym komfortem, koniecznością zrobienia czegoś itd., ale nie jest to w żaden sposób wykluczanie pod względem zarobków;
(2) jak najbardziej rozumiem, że ten diesel z np. 2013 może być lepiej utrzymany i kierowca może być z niego zadowolony. Ale on po prostu kopci i podtruwa innych. I teraz pytanie, czy ważniejsze jest zadowolenie tego kierowcy, czy może zdrowie i krótsze / dłuższe życie innych osób? Wydaje mi się, że jednak żyjąc wspólnie w społeczeństwie są pewne ogólnie przyjęte wartości, które są nadrzędne nad innymi. A znowuż ta SCT jest na tyle mało restrykcyjna, że naprawdę ogranicza głównie te auta, które wydzielają najwięcej szkodliwych substancji.