krk_kmk pisze: 28 sie 2025, 8:59
Szkoda, że usunęli zatoki - na pewno wpłynie to negatywnie na płynność ruchu na Wysłouchów.
Bo tylko "płynność ruchu" się liczy - i to w dodatku samochodowego? Jak przedmówca zauważył, to osiedlowa uliczka...
Bo niestety ale z perspektywy autobusu zatoki powodują coś wprost przeciwnego czyli spowalniają autobusy - i to dwojako:
- po pierwsze, autobus musi najpierw "zawinąć" do zatoki a potem się z niej wykręcić
- po drugie, teoretycznie wyjeżdżając z zatoki ma pierwszeństwo, ale to teoria - i choć jest z tym trochę lepiej niż kiedyś, to wciąż wielu kierowców uważa, że to oni najpierw pojadą a autobus niech czeka...
Jak nie ma zatoki, to autobus po prostu się zatrzymuje, cyk i rusza na wprost dalej.
Kłopot z zatokami jest też taki, że zajmują miejsce właśnie tam, gdzie szczególnie go potrzeba - czyli w miejscu wymiany pasażerskiej. Przeważnie w Krakowie odbywa się to kosztem chodnika, czyli albo wiata stoi tarasując częściowo chodnik, albo chodnik staje się mikroskopijnie wąski. Może na Wysłouchów nie jest to jeszcze aż tak dotkliwe, ale wcale daleko szukać nie trzeba:
- absurdalna zatoka na Malborskiej #1

- 01.jpg (221.87 KiB) Przejrzano 922 razy
chodnik ścieśniony do jakiegoś metra szerokości, dodatkowo słup i ławka... dla osoby na wózku lub rodzica z wózkiem gimnastyka żeby wsiąść/wysiąść lub po prostu przejść obok innej osoby - a wystarczyłby zwykły przystanek na jezdni i nawet wiata by się zmieściła wtedy
- absurdalna zatoka na Malborskiej #2

- 02.jpg (104.11 KiB) Przejrzano 922 razy
kilkaset metrów dalej analogiczny przykład, tu wiatę wciśnięto, ale już przejść jest trudno - poza tym autobus przegubowy nigdy się tu do krawężnika nie zawinie i nie wkręci, więc zawsze jest trudniej wsiadać
- no i dla mnie mistrzowski sposób usilnego szukania miejsca na zatokę, czyli Nowosądecka

- 03.jpg (215.07 KiB) Przejrzano 922 razy
chodnik tak wąski, że nawet wiatę trzeba było 'eksmitować' poza przystanek, dodatkowo miasto w postaci ZTP udaje, że jest tam dopuszczony ruch rowerowy! czyli mamy wyznaczony przejazd rowerowy wzdłuż Nowosądeckiej, pchający rowerzystów w tę atrapę przystanko-chodniko-drogi rowerowej... tyle, że po pierwsze chodnik jest za wąski a po drugie podniesienie do 60 znajduje się już za tym przystankiem - czyli formalnie rowerzyści tu legalnie jechać nie mogą... oczywiście trudno oczekiwać, by się teleportowali, ale ZTP tak to wymyślił wspaniale... powinni przeprowadzić tu rower, ale rzeczywistość jest oczywista, tym bardziej, że od strony Piasków jest z górki i potrafią tu jeździć naprawdę szybko... taką to właśnie pseudo-infrastrukturę pchamy w Krakowie, bo najważniejsza jest zatoka i "płynność ruchu indywidualnego"
Niuansów negatywnych z zatokami jest znacznie więcej, zwykle wydłużają też dojścia, kuszą do nielegalnego parkowania 'na chwilę na awaryjnych', sprawiają dyskomfort dla pasażerów, którzy akurat przy podchodzeniu i przygotowywaniu się do wysiadania są rzucani lewo-prawo przez "esowanie" autobusu przy podjeżdżaniu itd. Tylko tego zza kierownicy samochodu nie widać, prawda?