tomta1 pisze: 12 sty 2023, 21:03
Przyzwyczailiśmy się jako mieszkańcy do absurdalnie niskich cen biletu miesięcznego, wynoszącego nawet 70 zł w półrocznym pakiecie. Gdy przyszło zderzenie się z rzeczywistością, miasto proponuje podwyżkę (czy tam jak to teraz modne w PKP/KMł: aktualizację, korektę) cen biletów. W zasadzie propozycja obejmowała podrożenie najtańszych biletów i nieruszanie innych, czyli w praktyce ich urealnienie cen, jednocześnie włączając pociągi w obieg KMK. Tylko że zaproponowana cena biletu była za duża. I tu cały szkopuł.
Ja bym powiedział raczej, że przyzwyczailiśmy się do:
- jednych z najniższych dopłat miasta do funkcjonowania KZ wśród dużych miast w PL;
- totalnego przewalania $ w innych miejscach na przewymiarowane inwestycje (które również trzeba potem utrzymać), gdzie urzędy KOMPLETNIE nie liczą się z kosztami;
Sieciówka kosztuje nawet 70 PLN - ok, jest to tanio. I może właśnie tak ma być...?
Pytanie, jaka miałaby być cena sieciówki, aby była "realna"? Co w pakiecie? Jak w stosunku do zarobków i siły nabywczej? Jak w stosunku do kosztów?
- obecne 70 pln (a czemu akurat tyle)?
- 119 pln - bo taka była propozycja miasta?
- 98 pln - "bo tak jest w Wawie" (gdzie w cenie również są pociągi /SKA i KM/ w obrębie miasta)?
- a może jakaś inna kwota?
U nas jest obecnie nawet 70 PLN (przy prawie 5k netto średnich zarobków), ale np. w DE za chwilę będzie bilet za 49 euro (przy prawie 3k EURO netto średnich zarobków), w ramach którego będzie nie tylko komunikacja miejska, ale również wszystkie regionalne pociągi. A np. w takiej NL komunikacja miejska potrafi być znowuż stosunkowo droga itd. Są też na świecie miasta, gdzie KZ jest... darmowa.
No to jaka jest ta "realna cena"?
Imho nie ma czegoś takiego jak "urealnienie ceny", bo cena zależy od polityki miasta i tego, jak chce kreować zachowania komunikacyjne mieszkańców. Jeśli miasto dołoży więcej $ do funkcjonowania systemu (z innych źródeł) -> cena będzie niższa -> zapewne więcej osób wybierze KZ itd. I oczywiście w drugą stronę. W zamian dołożyć będzie trzeba mniej / więcej do rozwoju m.in. infry drogowej itd.
W Stanach w większości nie ma za bardzo rozwiniętego transportu publicznego, ale w zamian mają autostrady i po 10 pasów ruchu przez miasta. W NL komunikacja potrafi w miastach funkcjonować średnio i być droga - ale mają i 50% udziału rowerów w ruchu. Coś za coś.MOżna iść w wiele różnych modeli.
My sobie rozmawiamy o tym, jaka powinna być cena. A może warto porozmawiać o tym, co w ogóle chcemy osiągnąć w szerszym kontekście polityki transportowej...?
Wspólny bilet na KMK/SKA może być i za 70 PLN, i za 119 PLN, i za 200 PLN. Tylko każdy próg oznacza ina ilość pasażerów, inną zachętę do skorzystania z KMK i... inne wydatki w innych pozycjach w budżecie.
tomta1 pisze: 12 sty 2023, 21:03Wówczas możemy wskazać potencjalne źródła finansowania, takie jak miejska telewizja czy inne takie. Czy byłoby to konstruktywne? Tak. Czy to zrobiono? Nie, po prostu uwalono projekt zawierający rozwiązania konsultowane ze szczeblem wojewódzkim przez lata.
To, że RMK pokrzyczała i nic konstruktywnego nie zrobiła - pełna zgoda

I nie tak to powinno wyglądać, bo był zwyczajnie populistyczny teatrzyk pod publiczkę i nic konstruktywnego.
Mnie natomiast nie pasuje tutaj kompletnie całość układanki:
Patrząc na ilość sprzedanych biletów miesięcznych (art. z Kraboka) podwyżka o 50% faktycznie mogłaby przynieść zwiększenie wpływów o ok. 30 - 50 mln PLN w skali roku (zapewne przy założeniu braku spadku popytu i ilości sprzedanych biletów?)
Tyle, że...
wydatki budżetu miasta to ponad 8 MILIARDÓW PLN, a my mówimy o wywróceniu całej polityki transportowej miasta, aby zgarnąć od pasażerów 30 mln? Przecież więcej potrafi kosztować remont torowiska / ulicy, a tu mówimy o wpływie na cały transport w mieście.
To się kompletnie nie trzyma kupy jeśli chodzi o samo podejście pod kątem finansowania i albo miasto idzie w debilny sposób po bandzie albo ma to zmienić trochę nawyki transportowe (i chciałbym wierzyć, że całość jest przemyślana pod tym drugim kątem...).
Jak zmienić? Ano tak, że:
-
na wielu dłuższych dystansach KMK stałaby się o wiele bardziej atrakcyjna dzięki dołożeniu do systemu SKA - mówimy tutaj w większości o dłuższych relacjach, gdzie przejazd Sammy tramwajem / autobusem potrafi być długi, często z przesiadkami - i spora ilośc osób wybiera auto. Tutaj dzięki dołożeniu SKA nawet przy cenie 119 PLN byłaby to bardzo atrakcyjna oferta - mogąca skusić ludzi do przesiadki auto -> KMK/SKA;
-
KMK stałaby się o wiele mniej atrakcyjna w przypadku osób mieszkających bliżej centrum, jeżdżących systematycznie na krótsze dystanse - tyle, że tutaj... i tak auto alternatywą nie jest (parkowanie, korki itd.). A więc wyrzucamy część takich osób z systemu zapewne w dużej mierze na... rower. Mówię o osobach, które jeżdżą codziennie, na niewielkie odległości itd. - nie zapychają wtedy KMK

- przy rzadszych przejazdach - zostaje 20 min za 4 PLN, który żadną zaporową ceną nie jest (spokojnie, taxi też drożeje

);
Być może o coś takiego chodzi? Bo robienie podwyżki dla podwyżki, żeby przy 8 MLD budżetu i kosztach funkcjonowania KMK idących pewnie i pod miliard, zebrać... 30 mln - to byłby skrajny debilizm.
tomta1 pisze: 12 sty 2023, 21:03No i oczywiście jest wiele spraw, które można zarzucić miastu w zakresie złego wydatkowania: premetro, potworki trzecioobwodnicowe, inne przeskalowane inwestycje infrastrukturalne, druga miejska telewizja. Tak, ale od takiego gadania pieniędzy w budżecie na KMK nie przybędzie. Przybędzie w puli na KMK pieniędzy po przesunięciu środków w budżecie. Tylko to się wiąże z zabraniem komu innemu, a do tego jest potrzebna wola polityczna. Wola polityczna radnych, bo to oni uchwalają budżet i to oni mogą teraz proponować jego korekty. I tylko oni mogą je uchwalić.
Co mnie najbardziej uderza, to totalny przeskok w myśleniu niektórych o KMK vs. np. inwestycje drogowe:
- KMK -> oglądamy każdą złotówkę, zastanawiamy się, czy nie dodać jednego kursu w ciągu doby na linii z f48 itd.;
- inwestycja drogowa -> szersze pasy? więcej pasów? jakieś analizy, czy te ekrany za 20 mln są potrzebne? drożej o 50 mln? A w czym problem, przecież "m być szeroko i wygodnie";
Swoją drogą - realnie:
- mówienie o dziurze na 420 mln jest bujdą, bo żadnej takiej dziury realnie nie ma;
- o żadne 30% kursów też nie potną, bo by się wywalili z MPK, kredytami na tabor itd.
