Maria pisze: 05 kwie 2020, 19:27Jednak przez te kilka tygodni trzymania dystansu od innych ludzi, jak widzę teraz na zdjęciach sprzed pandemii tłum ludzi na koncercie, imprezie, czy właśnie w autobusie to odczuwam mocny dyskomfort.
To że dwa wydarzenia nastąpiły po sobie nie oznacza, że jedno wynika z drugiego. Oprócz introwertyków którzy w końcu mogą robić to co zawsze i nikt z tego powodu nie szkaluje, jest równie duże grono ekstrawertyków, którzy cierpią z powodu przymusowego dystansowania społecznego i tęsknią za przebywaniem w tłumie. Może nie koniecznie takim jak "139", ale koncerty czy imprezy to zawsze świadomy wybór i nikt tam raczej nie chodzi żeby się biczować, jeśli nie lubi tłumów. Ja bym się wręcz spodziewał wzrostu depresji i samobójstw a nie pokochania izolacji wśród takich osób.
pasazer_mobilisu pisze: 05 kwie 2020, 21:27
Tyle tylko ze nawet po epidemii cięcia będzie można uzasadnić spadkiem potoków pasażerskich.
-przez problemy z płynnością finansową wiele osób ograniczy wyjścia na miasto czy to w celach restauracyjnych czy zakupowych
-co przełoży się na spadki zatrudnienia w tych branżach i również w turystyce - odpadną nie tylko pracownicy tych branż, ale i sami turyści
No i to jest nakręcanie błędnego koła. Cięcia w transporcie odepchną kolejnych pasażerów (jak w przypadku tramwajów w USA, czy kolei w Polsce), a ograniczenie wyjść na miasto z powodu spadku zarobków sprawi że kolejne biznesy będą upadać, wzrośnie bezrobocie, co pozwoli pracodawcom jeszcze bardziej obniżać wynagrodzenia, bo przecież znów zacznie się gadanie "jak ci się nie podoba to tam za drzwiami stoi pięciu na twoje miejsce". Moim zdaniem kluczowe jest nie dać się tej spirali w dół.
pasazer_mobilisu pisze: 05 kwie 2020, 21:27
-więcej osób będzie pracować zdalnie - w wielu miejscach dalej żyła mentalność - "w kapciach i w piżamie to nie praca, pracownik pracuje tylko gdy czuje na plecach oddech szefa", sam w swoim zakładzie pracy usłyszałem że "góra" jest zadowolona bo na open spejsie wiatr hula, a wszystko odbywa się normalnie - a to przecież pozwala ograniczyć wydatki na utrzymanie biura, kawę i inne owocowe czwartki
No, tylko ile osób pracujących w biurach (zdalnie czy nie) to ludzie korzystający ze zbiorkomu. Jeśli ktoś jest z zadu*ia i tak czy siak musi wynająć mieszkanie w Krakowie to zrobi to blisko miejsca pracy. A nawet jeśli nie to prędzej niż później dorobi się samochodu - co zresztą widać po CH Krokus, gdzie od kilku lat szlag mnie trafia, że chcąc zrobić zakupy nie mogę zaparkować blisko wejścia, tylko muszę na piętrze parkingu wielopoziomowego, bo parking niekryty jest szczelnie zawalony przez pracowników krakowskiego mordoru.
Ja podtrzymuję swoje zdanie, że bardzo dużą część potoków KMK stanowią uczniowie i studenci, a tu się raczej nic nie zmieni. Niby owszem, część betonu na uczelniach teraz się wykruszy i niemożliwe stanie się możliwym, niemniej jednak sporej części laboratoriów nie da się prowadzić online. A skoro student i tak będzie musiał być na uczelni, to nie ma sensu żeby jedno zajęcie miał zdalnie a inne nie. Bo jak to zorganizować? Zajęcia na uczelni o 8:00 i 12:00, a o 10:00 zajęcia online - student do domu / mieszkania zdążyć w wielu przypadkach nie zdąży, a nawet zakładając noszenie ze sobą laptopów wciąż pozostaje kwestia tego by mieć gdzie z nim w spokoju na uczelni usiąść. I nie wiem jak na innych uczelniach, ale na AGH jest z tym spory problem i z moich doświadczeń tylko budynek B1 jest jako tako pod tym względem przyjazny, ale przez braki na innych wydziałach siłą rzeczy służy on nie tylko swoim studentom ale również tym z innych wydziałów, co również jego czyni niewydolnym.
A to, że godzin w salach na uczelni byłoby 24 zamiast 40 to nie oznaczałoby trzech dni w tygodniu zamiast pięciu. Znając życie system by tego nie ogarnął i plan by wyglądał właśnie tak, że byłoby po 1-2 zajęcia na uczelni przez wszystkie pięć dni tygodnia, przemieszane z zajęciami online - bo i bez tego był i jest problem ze skondensowaniem zajęć zamiast rozstrzelenia po całym tygodniu, z kwiatkami typu jedyne zajęcia danego dnia to laborki o 11:00 gdzie ani do pracy iść przed, ani po.