Bayer2003 pisze: 15 lis 2024, 23:01Pod Wawelem mamy dziś 32 p/h, na Basztowej 28 p/h, jednak może tam w niedalekiej przyszłości trafić "16". Z f~7,5 będzie ciężko, f~15 da radę.
Nie rozumiem miłośników którzy - mimo że jest sporo ciągów z 40-44 kursami/h, a wliczając autobusy nieraz nawet więcej - to próbują udowadniać, że dany ciąg nie da rady np. z 36-40 kursami.
Czasem realnym ogranicznikiem jest sygnalizacja, lecz na Basztowej świateł nie ma. Skoro więc ciąg Kabel-Bieżanowska ma 44 kursy/h mimo świateł, to tym bardziej Basztowa bez świateł da radę z 36-40. Co do Wawelu, padła taka propozycja by linia nie dublowała drugiej, jadącej Dietla. Jeśli tu byłby problem z przepustowością, zawsze można skierować ją jak "52" przez Dietla-Starowiślną-Westerplatte.
Bayer2003 pisze: 15 lis 2024, 23:01Pytanie czy dobrym pomysłem jest tworzenie nowych linii nie zgodnie z potrzebami pasażerów, lecz tam gdzie one się zmieszczą?
A czy jedno musi wykluczać drugie? W propozycji jedna linia jedzie do Rynku, druga do Nowej Huty, trzecia do Podgórza i Wielickiej - akurat niezły zestaw połączeń. Tym lepszy, gdyby do tego zachować autobus w stronę Alej.
Bayer2003 pisze: 15 lis 2024, 23:01Ponadto weź pod uwagę, że Kliny ciągle się rozbudowują i jeżeli kiedyś pojedzie tam tramwaj, wystarczające może nie być 8, 12 ani nawet 16 p/h (zwłaszcza przy brakach w taborze 40m+). Na Czerwonych Makach mamy dziś 24 p/h, na Borku 20 p/h, przy czym po przedłużeniu tej trasy prawdopodobnie wszystkie kursy "50" pojechałyby na Kliny.
A kto pisał o 8 albo 12 kursach/h? Zaproponowałem na start 16, a przecież można rozważyć wzmocnienie linii albo inne połączenia gdyby była potrzeba, np. przez Kapelankę i Zabłocie, lub przez Al. Pokoju i Lema (zakładając, że tory na Lema powstaną szybciej niż te na Kliny).
A czy 16/h na start to mało? Wspomniałeś Czerwone Maki - przypomnę, że tam 24 tramwaje/h przejęły potoki po ok. 25-26 kursach/h zabranych autobusów ("114", "124/424", "128", "178", linie skawińskie). Czyli kursów nie przybyło, a można by jeszcze argumentować że "18" (z 3 kursami/h) czy "23" istniały wcześniej. Natomiast na Klinach ograniczenia autobusowe w zamian za tramwaj byłyby pewnie minimalne. Typu przekierowanie "136" (2 kursy/h) bo "194" czy "1x1" byłyby potrzebne i tak.
Zaznaczę, zgadzam się że potrzeba odciążyć centrum - zbudować tunel czy trasę Kapelanka - Cichy Kącik. Jednak nawet jeśli nie wszędzie, to miejsce jest, a głównym ograniczeniem są pieniądze i dostępny tabor.
Bayer2003 pisze: 15 lis 2024, 23:01Ok, chociaż wybrałeś chyba rok z najmniejszą liczbą linii - czy wzrost liczby linii o jedną w 25 lat pomimo oddania kilku tras to dużo?
Nie. Liczba 23 linii utrzymywała się od 1999 dość długo. Dopiero w 2006 wzrosła do 24 (zniknęły "6", "7" i "24", w zamian powstały "32", "34", "36", "38") jednak to głównie przez rozdzielenie "6" na "36+38" (a "32" przejęło wzkm po "7"). Przez chwilę była jeszcze "30" jednak ona była tymczasowo, zresztą w tym czasie było tyle remontów że ciężko ocenić ile linii kursowało realnie, a ile tylko na papierze. W kolejnych latach powstawały czasem jakieś dodatkowe linie, jednak zwykle jako szczytówki by wzmocnić główne, często pocięte wcześniej ciągi. To żaden zysk.
Zresztą nie o liczbę linii idzie. W 2010 mocną "14" (f10) pocięto na "14+41" - ta druga była wariantem skróconym do Dąbia. Liczba linii wzrosła, lecz oferta się pogorszyła. Uwzględnij też, że w 2018 przeprowadzono maksymalizację - wiele linii, które dawniej kursowały z f10/20, dziś ma f7,5/15. Na Al. Pokoju w 2010 były cztery linie, 15 kursów/h. Dziś są trzy linie, lecz kursów jest 16. Co lepsze?