Czyli uważasz, że jeśli dwie strony na coś się umówią, dobrowolnie i zgodnie z prawem... I jedna ze stron nie dotrzyma warunków umowy to winna jest druga strona. Nie ta która nie dotrzymała warunków umowy, na które sama się zgodziła. Tylko ta druga?
Uważasz, że niesprawiedliwym jest wykonanie warunków umowy w postaci skorzystania zapisów o naliczaniu kar umownych w przypadku niezrealizowania umowy?
Czyli pożyczysz ode mnie samochód na tydzień. Umówimy się, że jak nie oddasz w terminie to ja naliczę karę 200zl, Ty się na to godzisz.
Potem Ty nie oddajesz w terminie. Ja zgodnie z naszą wspólną, dobrowolną i zgodną z prawem umową nakładam na Ciebie karę.
Ty zaś mówisz: to niesprawiedliwe, że robię to na co się umówiliśmy.
A niesprawiedliwe jest to dlaczego, bo czas na zwrot auta był zbyt krótki. I nie ważne, że się zgodziłeś.
Wiesz chodzi o zasadę, że umów trzeba dotrzymywać i umowy trzeba respektować.
Co do reszty argumentacji - miasto potrzebowało przewoźnika. Nie Mobilisa, tylko przewoźnika.. dowolnego.
Po drugie, to nie jest tak, że miasto zostałoby bez obsługi tych wspomnianych 30 linii. Zwracam uwagę, że pierwotnie umowa Mobilu kończyła się zdaje się w lipcu, a jakoś 30 linii nie stanęło w miejscu, tylko Mobilis dalej je obsługiwał, więc te katastroficzne wizje które nakreśliłeś są lekko przesadzone.
By nie brnąć dalej w dyskusję, bo rozumiem, że każdy z nas zostanie przy swoim zdaniu, stwierdzam, że mamy diametralnie różne definicję sprawiedliwości i zgoła odmienne podejście do tego czym jest umowa pomiędzy stronami.
Klasyczna definicja sprawiedliwości pochodzi od rzymskiego prawnika Ulpiana, według którego sprawiedliwość jest stałą i niezmienną wolą przyznania każdemu należnego mu prawa „Iustitia est constans et perpetua voluntas ius suum cuique tribuere”