Kaszmir pisze: ↑22 cze 2022, 17:22
Obecny przetarg kończy się za dwa lata, a że trzeba wszystko rozpisać i pozałatwiać z dużym wyprzedzeniem, to pewnie najdalej w ciągu roku poznamy szczegóły.
Ale nie chodzi o obecny pakiet wzkm Mobilisa, tylko o przetarg na kolejne wzkm.
Przy obecnej polityce niebawem będziemy mieli najładniejszy tabor w PL... do oglądania przez płot zajezdni
Pytanie, na ile umowa wieloletnia z MPK pozwala na zmniejszenie ilości wzkm, no i co w sytuacji, jeśli nie pozwala, ale przewoźnik nie realizuje kursów
Choć w sumie nie dziwię się, że są takie problemy i niekoniecznie może chodzić jedynie o pieniądze. Mobilis (nie wiem, jak teraz, być może coś się zmieniło), ale płacił nieznacznie mniej niż MPK. Tyle, że tam głównym problemem niektórych osób nie było np. zajmowanie się tym, żeby w tramwajach na złość prowadzącym nie było pełnej kabiny, bo trzeba własnemu ego udowodnić, kto jest ważniejszy itd. Oczywiście to jest przykład, który nie dotyczy stricte autobusów, ale pokazuje, że atmosfera w pracy, traktowanie fair drugiej strony itd. też ma znaczenie.
Jeśli to są sprawdzone info, to braki w MPK są takie, że kiedyś w weekend (!) nie byli w stanie obsadzić >50 brygad. Pewnie jakoś to posklejali choć częściowo w ciągu dnia.
I jeszcze jedna uwaga:
- o ile jak najbardziej rozumiem pompowanie $ w miejskiego przewoźnika, jeśli chodzi o transport szynowy - tutaj koszty są zupełnie inne, zupełnie inna perspektywa czasowa użytkowania taboru itd., o tyle:
- zupełnie nie rozumiem tego samego w przypadku autobusów, gdzie umowy są na +/- 8-10 lat, i przy takich warunkach przewoźnicy prywatni są w stanie zaoferować albo taką samą (albo w wybranych aspektach lepszą) jakość za niższą cenę;
Naprawdę, zupełnie nie rozumiem w tym aspekcie utrzymywania na siłę miejskiego przewoźnika, który "musi" mieć zdecydowaną większość wzkm w skali miasta. Ok, miejska spółka - spoko (jako przeciwwaga dla firm prywatnych), ale czemu z przymusem większości wzkm w skali miasta i de facto prawie monopolem. I jeszcze raz -> mowa o autobusach, nie tramwajach.
O wymianie setek autobusów, w części na siłę, żeby się pochwalić normą euro, i to w taki sposób, że po zakupie kilkuset pojazdów pozbyto się z powodów politycznych tylu, że... brakuje pojazdów - chyba nawet nie warto przez grzeczność wspominać.