Post
autor: Urbino18 » 17 lut 2022, 18:41
Moim zdaniem, idea linii przyspieszonych w Warszawie zdaje się być zupełnie w porządku (zwłaszcza jeśli chodzi o liczbę połączeń). Oczywiście linie te również utykają w korkach - jednak, na przytoczonym przykładzie 519-tki - utyka na odcinku Spacerowa - Wilanów, w tych samych korkach co "116", jednak w dalszym ciągu zapewni (choć trochę) szybsze połączenie niż ta druga, nie porównując już nawet "180" przez Gagarina, bo to opcja dla samobójców. Idąc dalej "523" - z wyjątkiem korków tworzących się na odcinku Kasprzaka - Rondo Zesłańców Syberyjskich, będących efektem prac przy Dw. Wschodnim, jest jak dla mnie najlepszym i przy okazji najczęstszym połączeniem Woli z rejonami Wiatracznej. Fakt, nie rozumiem tamtejszej idei linii ekspresowych, choćby E-2, bo nie różni się ona zbyt wiele od zwykłych 5xx, jednak to już kwestia nazewnictwa i numerków. Przechodząc na krakowskie podwórko - jadąc przykładowo z Prokocimia Szpitala na Aleje, większość osób wybierze "304" albo "503", bo jest po prostu szybsze niż "144" czy "173" na pokrywającym się fragmencie - oczywiście w szczycie zysk czasowy będzie mniejszy niż poza szczytem - jednak zawsze będzie to kilka minut szybciej. Dlatego uważam, że jeśli dany ciąg/rejon ma już zapewniony dostęp to zwykłych linii, to w przypadku tworzenia dla niego kolejnych linii warto myśleć o liniach przyspieszonych. Jest to też szybszy transport dla mieszkańców odleglejszych osiedli - i tutaj po raz kolejny przykład, "503" zbiera przecież niemałe potoki na południu miasta, aby potem szybko znaleźć się w centrum. Podsumowując - z Warszawy, Kraków powinien brać przykład przede wszystkim co do ilości połączeń przyspieszonych, natomiast sam układ tras i przystanków na których powinny się takie linie zatrzymywać, jest bardziej zależny od specyfiki rejonu czy miasta, dlatego w tym przypadku nie porównywałbym tutaj tych dwóch miast.