Tancin pisze: ↑12 gru 2020, 12:44
Zawsze myślałem, że od wskazywania pierwszeństwa są znaki a nie kształt drogi.
Zgadza się – pierwszeństwo jest ustalane poprzez stosowne oznakowanie. Ale infrastruktura musi być spójna z oznakowaniem – jest na to nawet odpowiedni przepis. Jeśli zbliżasz się do skrzyżowania, na którym nie masz pierwszeństwa, to kształt ulicy i jego otoczenia nie może sugerować kierującym, że mają pierwszeństwo. Choćby dlatego, że jadą szybko i mogą nie zareagować odpowiednio przed zobaczeniem znaku „ustąp pierwszeństwa” lub mogą go po prostu zignorować. I o ile niestosowanie się do znaków i sygnałów drogowych jest wykroczeniem kierującego pojazdem, tak winą zarządcy drogi jest uzgodnienie projektu budowy drogi, który sugeruje kierującym inne zachowania, niż wynikające z przyjętej organizacji ruchu.
Przykład: masz drogę 2x2, każdy pas ruchu po 4,00 m. Prosty odcinek ulicy w planie i w przekroju – żadnych zakrętów, wzniesień. I stoi znak ograniczający prędkość do 40 km/h. Infrastruktura mówi: jedź szybciej. Znak mówi: jedź wolniej. Jedziesz 40 km/h i po prostu się nudzisz. Przyspieszasz do 70 km/h i nawet tego nie czujesz, bo mijasz powoli kolejne słupy oświetleniowe czy tam inne obiekty, które wskazują ci, że się poruszasz. Są dwie opcje, które tłumaczyłyby takie rozwiązanie:
- Można jechać szybko. Infrastruktura jest do tego dostosowana, zatem oznakowanie nakazujące jazdę 40 km/h jest wynikiem błędu.
- Trzeba jechać wolno. Oznakowanie jest ok, ale infrastruktura jest niedostosowana.
Tego typu przykłady powodują — niestety — deprecjację prawa. Kierujący nie przestrzegają pewnych reguł, bo uważają je za błędne. Bo skoro wszystko mi mówi, że mogę jechać szybko, to dlaczego znak mi mówi, że mam jechać wolno? Jakbym miał jechać wolno to miałbym węższą jezdnię, jakieś ostrzejsze łuki (choćby kontrałuki, jeśli dłuższy odcinek jest prosty) lub cokolwiek innego, co wskazywałoby mi, jako kierującemu: EJ, UWAŻAJ, ZWOLNIJ.
Taka deprecjacja działa w dwie strony. Są odcinki dróg zamiejskich, gdzie spokojnie można by dopuścić poruszanie się z wyższymi prędkościami, ale nie, obowiązuje niska. Więc kierujący i tak jeżdżą szybciej, no bo droga aż prosi, by jechać szybko. Nawet jak stoi znak z 50 km/h. Z drugiej strony mamy przypadki jak omawiany węzeł S7, gdzie infrastruktura mówi, że mam pierwszeństwo, a znak, że go nie mam. I to doprowadza do wypadków. Zadaniem zarządcy drogi jest projektowanie infrastruktury spójnej, nietworzących dysonansów – na co jest konkretny przepis.
fysztof pisze: ↑12 gru 2020, 13:44
Przy kwadratowej wyspie centralnej efekty zderzenia będą znacznie gorsze niż przy właściwym rondzie z okrągłą wyspą, gdzie ewentualne 'spotkanie' nastąpi pod kątem ostrym.
Na rondzie nie ma w ogóle relacji przecinania – są przeplatania, włączenia i wyłączenia z ruchu. A wszystkie te relacje — oprócz posiadania mniejszego kąta spotkania — odbywają się na mniejszych prędkościach, bo kształt ronda wymusza jej redukcję na dojeździe do skrzyżowania (o ile rondo jest prawidłowo zaprojektowane i nie ma wjazdów na styczną do ronda, co się niestety zdarza). Przy wyspie centralnej masz relacje przecinania i to na większych prędkościach. Tak naprawdę, to taka wyspa centralna to zespół 4 skrzyżowań ze sobą powiązanych.
yosujiro pisze: ↑12 gru 2020, 16:29
Ja się mogę założyć, że jeszcze w pierwszy, najdalej drugi dzień działania tych świateł będzie jakieś zdarzenie. One tylko pozornie poprawia bezpieczeństwo
Wypadki dalej będą się zdarzać, ale powinno być ich mniej. Zapewne nie obniżymy ich jakoś szałowo, ale powinno być to odczuwalne.