Dodatkowy ciąg tramwajowy na Kliny może nie być dobrym pomysłem. Dlaczego? Będziemy mieć cztery ciągi (Czerwone Maki, Kliny, Borek i TŁ) zbiegające się w dwa. W dodatku jeden z nich (Rondo Matecznego) ma bardzo ograniczoną przepustowość, a w dodatku ta trasa prowadzi przez ciasną Kalwaryjską. Czyli będziemy mieć casus legendarnej wojenki Kurdwanów vs. Bieżanów, z tym że jeden z możliwych ciągów jest z bardzo niską przepustowością.
Wydłużenie torowisk z Czerwonych Maków bądź z Borku, ma jedną główną wadę- jest dużo dalej. Czy tramwaj jadący długo do centrum na pewno będzie atrakcyjny dla mieszkańców?
Kaszmir pisze: ↑15 sty 2023, 22:31
Trasy z CM czy z BF mają tę zaletę, że na start można wydłużyć istniejące połączenia, ew. wzmacniając im częstotliwość w szczycie gdyby był tłok.
Warto zastanowić się wcześniej jakie linie powinny zostać wydłużone. Linie jadące na Czerwone Maki już dzisiaj są przepełnione (w szczególności "52"). Można jej zwiększyć częstotliwość, lecz czy te 4 p/h cokolwiek pomogą przy nowych pasażerach? W przypadku "18" można chociaż zwiększyć tabor. Podobnie sprawa wygląda na Borku. Linie "8" i "19" już obecnie rano są przepełnione w podobny sposób (linia "19" pełni rolę wspomagacza na początkowym odcinku aż do Korony). W przypadku "8", "18" i "19" możemy głównie rozważać wydłużenie taboru, gdyż zwiększenie częstotliwości może być problematyczne przez następujące miejsca: Plac Wszystkich Świętych, Rondo Matecznego, Tunel, Basztowa, a w przyszłości po otwarciu Azorów także Bratysławska.
Linie "11" i "50 prowadziłyby naokoło stąd ich nie rozważam. Jedyną linią jadącą do centrum która bez problemów mogłaby zostać wydłużona na Kliny jest... "22". Lecz i ona jeździ naokoło, jednak jeśli chodzi o tą linię istnieje możliwość podwojenia (f~7,5) czy nawet potrojenia (f~5) pracy przewozowej. Jednak tak jak napisałem, jeździłaby naokoło oraz ciężko znaleźć byłoby sensowną końcówkę w Hucie dla kolejnej mocnej linii (no chyba że NHP nareszcie ruszy).
Kaszmir pisze: ↑15 sty 2023, 22:31
Do Klin w takim układzie trzeba by stworzyć co najmniej dwie linie od zera, w tym pewnie choć jedną z f7,5. To masa wzkm bo musiałyby by być pociągnięte do centrum (pomijając kwestię gdzie by kończyły, czy by było miejsce itd.)
Nie mam zatem wątpliwości iż należałoby z Klin w każdym przypadku uruchomić dwie nowe linie dające dostęp na Rondo Grunwaldzkie i na Rondo Matecznego. Jedna mocna druga słabsza. Przy czym sądzę że okazałoby się to zbyt mało i ledwie zaspokoiłoby potrzeby dzisiejszych pasażerów KM w tym rejonie.
Uważam że dobrą alternatywą jest stworzenie częściowo naziemnej linii metra na Kliny. Linia mogłaby biec w śladzie ulicy 8 Pułku Ułanów (należałoby zadbać o bezkolizyjność i możliwe przeprawy pieszo-rowerowe przez taki ciąg). Następnie tunelem o długości 4,2 km od przystanku Lipińskiego aż do Teatru Słowackiego. Taki tunel byłoby około połowę krótszy od planowanego tunelu "premetra". Krótszy byłby także od planowanej Trasy Zwierzynieckiej.
Taka inwestycja z pewnością przyciągnęłaby wielu inwestorów w południowo-zachodnią część miasta (wystarczy zobaczyć jak to ma miejsce w Warszawie) oraz rozwiązałaby na długi okres czasu problemy komunikacyjne tej części miasta. A nie ukrywajmy, że one występują w szczególności jeśli chodzi o linie "52" czy "194".
Niestety, ale tylko w ten sposób możemy otrzymać gwarancję szybkiego transportu na Kliny, bez dylematów w stylu: "Przepustowość Kapelanki i Kalwaryjskiej się wyczerpała, a Kliny potrzebują więcej kursów. Komu w takim razie zabrać, Borkowi czy Czerwonym Makom?".
Oczywiście taka linia później mogłaby później zostać wydłużona w północną lub wschodnią część miasta. Koszt realizacji takiego odcinka i tak byłyby nadal niższy od "premetra", więc posiadając taki budżet jak na premetro spokojnie można rozmawiać o wydłużaniu tej linii stronę Prądnika Czerwonego, Mistrzejowic czy Bieńczyc, czyli trzech najgęściej zaludnionych dzielnic Krakowa. Taka linia w późniejszym okresie mogłaby być również receptą na problemy komunikacyjne Avii i Czyżyn.