Dokładnie – Dyrektor ZTP to jedno z tych stanowisk, które obrywa od mieszkańców najmocniej. Nie ma tak w przypadku dyrektorów takich komórek/jednostek jak Zarząd Cmentarzy Komunalnych, Urząd Stanu Cywilnego, Wydział Mieszkalnictwa czy Miejskie Centrum Obsługi Oświaty. Ogólnie na „tamtych sprawach” nie zna się jakoś wielu ludzi, średnio ich to obchodzi, co jest w „tamtych” branżach, dopóki ktoś nie potrzebuje uzyskać jakiegoś papierka ws. pochówku, wypisu z akt stanu cywilnego itd. Ale na transporcie miejskim zna się każdy w tym mieście. Do tego to, w jaki sposób kursują autobusy i tramwaje ma bezpośredni wpływ na funkcjonowanie większości z mieszkańców. Wszystko to wylewa się, zasłużenie bądź nie, na dyrektora ZTP. Poza ogarnianiem siatki połączeń transportu zbiorowego, ma też mnóstwo innych obowiązków (kontrola MPK i Mobilisu, kontrola Rewizora, zezwolenia dla przewoźników prywatnych, system informacji miejskiej, audyty pieszo-rowerowe, ostatnio doszła też strefa czystego transportu i utrzymanie parkingów rowerowych), a do tego dochodzi nieustanne niezadowolenie mieszkańców dotyczące właściwie tylko jednego wycinka (organizacja ptz), na który wpływ ZTP jest determinowany tym, ile radni przeznaczą finansowania. Oczywiście, że czasem można mieć zastrzeżenia co do nieracjonalności wydatków, niemniej biorąc pod uwagę liczbę skarg na pracę ZTP oraz zakres ich faktycznego wpływu na ten grajdołek, jak również morze nienawiści, jaki wylewa się w tzw. internetach pod decyzjami dotyczącymi tak zmian w siatce połączeń, jak i informacjach o nowych drogach dla rowerów czy buspasach – owszem, dyrektor ZTP musi mieć grubą skórę. To nie jest łatwe zadania dla kogokolwiek. I nieważne, kto zostanie nowym dyrektorem, jak ŁF zrezygnuje/zostanie odwołany (np. przez nowego prezydenta) – jego następca będzie borykał się z tymi samymi problemami i też będzie musiał mieć grubą skórę.WDZ pisze: ↑07 cze 2023, 15:59 Podstawowa specjalność dyrektora każdej miejskiej jednostki to umiejętności polityczne pozwalające na pozyskanie adekwatnego do potrzeb budżetu. Bez tego może do woli "wsłuchiwać się w potrzeby mieszkańców" - bez pieniędzy wiele nie zrobi. Od spraw merytorycznych powinien mieć kompetentnych podwładnych.
Ostatni nabór do Działu Organizacji Transportu – na stanowisko Podinspektora/Inspektora/Specjalisty. Widełki między 4400 a 6000 zł brutto. Przy czym górne widełki dotyczą najwyższego stanowiska, na które trzeba mieć min. 2 lata doświadczenia. Do tego trzeba uczciwie doliczyć premie (acz nie wiem, jak wygląda regulamin wynagradzania w ZTP i jaką przyjęto tam politykę w tym zakresie) oraz trzynastkę (po pierwszym pełnym roku jest to de facto 8,5% premii, czyli średniorocznie 6500 zł). Ale nawet z tymi dodatkami, nie ma co takiej pensji porównywać do korporacji i zachęcić specjalistów (wymagana znajomość CAD-a, BusMana i mnóstwa przepisów) do pracy w urzędzie… a to od pracy tych ludzi zależy kształt siatki połączeń w aglomeracji. A nie ma ich dużo w tym dziale.WDZ pisze: ↑07 cze 2023, 15:59 Tylko... znajdźcie mi doświadczonego i kompetentnego inżyniera transportu który weźmie ciężką i niewdzięczną robotę za 6000 brutto (a te 6000 brutto to górne widełki w ostatnich ofertach pracy na stanowiska merytoryczne w ZTP). A skoro nie ma co się chciało to trzeba brać co jest. I zbierać frukta...
A teraz spróbujcie przekonać Radę Miasta, by zwiększyła wydatki na administrację w urzędzie/miejskich jednostkach, by mogli pozyskać do pracy ekspertów za odpowiednie pieniądze. Założę się, że większość głosów będzie mówiła o tym, iż jest to zbędne obciążenie dla budżetu.