Mr. Passenger pisze: 09 sie 2024, 21:36
To jest wyjątkowo ciekawe zagadnienie, bo gdy przed każdymi wyborami w ciągu ostatnich 20 lat przewija się temat metra to zawsze mówi się o tym, że musi to być linia zachód-wschód, czyli Bronowice-Centrum-Huta, a jednocześnie ZTP od ponad 5 lat radośnie zażyna najszybsze możliwe połączenie między tymi dwoma dzielnicami (a przy okazji wszystkie inne - "14", "139", "501"). Czyli jednocześnie potrzebujemy metra, bo tramwaje nie są w stanie obsłużyć takiej liczby pasażerów, ale nie przeszkadza nam to w uwaleniu najmocniejszej linii tramwajowej w tej relacji.
Absurd to mało powiedziane.
Politycy mówią o linii zachód - wschód, ponieważ nikt nie wyobraża sobie kopania metra pod Wisłą. Przeczy to wprawdzie obecnym potokom pasażerskim, jednak wyborcom (którzy nie zauważają, że temat metra to odgrzewany kotlet, a samo metro raczej nigdy nie powstanie) się podoba. Gdyby kiedykolwiek metro miało powstać, powinno ono zaczynać na Ruczaju/Klinach, a od Ronda Grunwaldzkiego pojechać Alejami Trzech Wieszczów pod Dworzec Główny (dalsza trasa do rozważenia). Dyskusja o metrze nie ma jednak sensu, skoro w Krakowie "niedasie" nawet przedłużyć "14" o trzy przystanki, a zakup nowych tramwajów to niekończąca się telenowela.
Kojak pisze: 10 sie 2024, 0:29
Oczywiście, bo nie da się rozpatrywać linii autobusowych i tramwajowych oddzielnie, skoro tworzą one jeden (nie)spó jny projekt jakim jest komunikacja zbiorowa.
Co więcej, skoro aktywizujemy kolej to i ją trzeba włączyć do tego ekosystemu.
Włączenie kolei do ekosystemu zacząłbym od dogadania się z Kolejami Małopolskimi i Polregio w sprawie honorowania w ich pociągach wszystkich biletów krakowskiej komunikacji miejskiej. Bez tego o jakiejkolwiek integracji można zapomnieć, a niestety w temacie niewiele się dzieje.
Kojak pisze: 10 sie 2024, 0:29
Linie tramwajowe niby funkcjonują dobrze, a ciągle toczy się o nich dyskusja. To albo nie funkcjonują dobrze, albo dyskusja jest jałowa.
Dyskusja jest jałowa jeżeli chodzi o linie "2", "4", "10" i "44" ("75") - te funkcjonują dobrze. O innych liniach jak najbardziej powinno się dyskutować, bo oczywiście nie wszystko działa idealnie (np. pustki na linii "6").
Kojak pisze: 10 sie 2024, 0:29
Linie autobusowe maja pełnić funkcję uzupełniająca i dowozów do tramwajów. Wypadałoby na nowo zbadać potoki pasażerskie. Przecież od ostatniej wielkiej marszrutyzacji sprzed ćwierćwieku wiele się zmieniło, całe dzielnice zmieniły swój charakter, to musi mieć wpływ na zmiany potoków pasażerskich.
Zamiast doraźnego latania dziur, proponuję by najpierw zrobić badania, a potem w oparciu o wyniki planować siatkę połączeń. Nie na oko i czują, a właśnie w oparciu o liczby.
Pytanie jak zbadać potoki pasażerskie? Rok temu miały miejsce pomiary napełnień w ramach KBR, jednak nie były one w stanie dokładnie stwierdzić skąd dokąd przemieszczają się pasażerowie. Żeby przeprowadzić badania potoków pasażerskich, trzeba byłoby dokładnie śledzić każdego pasażera, co jest raczej niemożliwe do realizacji (pytanie też co ze zgodnością z ustawami o danych osobowych, itp.).
Kaszmir pisze: 10 sie 2024, 8:48
Dużych marszrutyzacji raczej już nie będzie. Urzędnicy kilkukrotnie się na nich spalili bo ludzie nie chcą i nie lubią zmian. A niezadowoleni ludzie to niezadowoleni wyborcy. Każda kolejna marszrutyzacja to było coraz mniejsze mieszanie w liniach - pamiętam że przy tej z 2012 mówiono nawet, że "spokojnie, zmiany nie będą tak rewolucyjne jak w 1999". A ta w 2018 to już prawie w ogóle nie zmieniała tras linii.
Być może urzędnicy zrozumieli, że jeżeli linia ma swoich pasażerów, lepiej jej nie ruszać

.
Kaszmir pisze: 10 sie 2024, 8:48
Natomiast otwarcie Meissnera mogłoby być dobrą okazją, by choć trochę z powrotem scalić linie, zwłaszcza autobusowe. Gdzie jest mocne "139"? Mocne "502"?
Jeżeli chodzi o "502", wzmocnienie tej linii może nie mieć sensu gdy Prądnik Czerwony z Rondem Mogilskim oraz 1O połączą tramwaje.
Kaszmir pisze: 10 sie 2024, 8:48
Wg mnie sieć tramwajowa osiągnęła szczyt jesienią 2018, czyli po maksymalizacji i potem korekcie powakacyjnej polegającej na przeniesieniu "17" z Kapelanki na Kalwaryjską. "4" miała mocne wzmocnienie "44" aż do ciągu bronowickiego, a "17" właśnie została scalona z "19" tworząc kolejną mocną linię od Łagiewnik, ze wspólną końcówką na Dworcu Towarowym (ułatwiało koordynację). Potem to już zjazd w dół. "44" najpierw w ogóle zostało zlikwidowane - niby w zamian w Hucie było "49" tylko ono jeździło stadnie z "4" od Kombinatu. Jeszcze rozdzielono końcówki "17/19" na północy, a teraz przymierza się do finalnego rozmontowania duetu "4+44". ZTP, co się dzieje?
Moim zdaniem szczytem była jesień 2020, jednak zgadzamy się co do jednego - ostatnie lata zmieniają komunikację miejską jedynie na gorzej. Obecna ekipa w ZTP niestety się zużyła i wpada na coraz głupsze pomysły, szkodzące pasażerom. Być może czas na zmianę i ekipę, która przede wszystkim słuchać będzie pasażerów i ich potrzeb?
impuls pisze: 10 sie 2024, 9:54
Marszrutyzacja po oddaniu Meissnera jest wręcz konieczna. Podobna jak tej dokonano we Wrocławiu po oddaniu nowych tras. Zlikwidowali dziwne linie plus 31,32,33 które niczym się nie różniły. Powrócili do dawnych numeracji i uporządkowali ją od 1 -23. Ponadto nie ma linii krótkich, przebierających się 14,24 i po okręgu 0P, 0l. Są tylko linie z odległych rejonów przez Centrum i znów na pętle osiedlowe. To powoduje równomierne wykorzystanie taboru i zmniejszenie tlenowozów.
Przy czym warto pamiętać, że we Wrocławiu najkrótsze tramwaje mają 27,36m długości, a najdłuższe 32,1m. Wymusza to wyrównanie potoków pasażerskich na wszystkich liniach. W Krakowie długości tramwajów mieszczą się w przedziale 19,71m - 42,83m. W takiej sytuacji równomierne potoki pasażerskie są wręcz niewskazane.
impuls pisze: 10 sie 2024, 9:54
Natomiast w Krakowie powinno się podobnie. Przekierować linie krótkie 2, 16, nawet 21 na dłuższe trasy zlikwidować 44, 49. Linia 50 może mieć numer 7 a 52 powinna być 12. Zamiast linii szczytowych które znikają i takich którym nagle spada częstotliwość o połowę wprowadzić częstotliwość poza szczytem co 10, 20 min. dla wszystkich linii. Zmiany wymagają połączenia pomiędzy Hutą a Krakowem ale w innych rejonach bez rewolucji. Jeśli na Wzgórzach zostawią linie autobusowe z wiosek kocmyrzowskich, to być może trzeba będzie zamienić trasą 4 z 5. Tak aby 4 była przez Kocmyrzowską a 5 przez Kombinat. Wtedy musi być ex 44 w postaci 15 czy 25 całodzienne. Potok pod kombinatem cały czas maleje i krakowiaki od placu Centralnego do Wzgórz się marnują na tej trasie.
"2" i "21" raczej powinny zostać na obecnych trasach - takie linie też są potrzebne i mają swoich pasażerów. Jeżeli chodzi o "16" - nie wiem gdzie chcesz ją przekierować, jednak przedłużenie jej trasy jest jak najbardziej wskazane. Linia "49" moim zdaniem powinna pojechać przez Meissnera - będzie musiała ona wtedy dostać przynajmniej rozkład całodzienny. Po zabraniu "52" z Czyżyn, linia "44" również powinna stać się całodzienna. W takiej sytuacji będzie można przeprowadzić przenumerowanie według następującego schematu:
"50" -> "7"
"52" -> "12"
"44" -> "15"
"49" -> "23"
Tym sposobem mielibyśmy w Krakowie 24 linie tramwajowe o numerach... od 1 do 24. Większa remarszrutyzacja w przypadku tej inwestycji nie jest potrzebna (i tak przekierowanie "52" wprowadzi już spory chaos), jednak oddanie Meissnera będzie idealną okazją do przeprowadzenia renumeracji.
Jeżeli chodzi o zamianę tras "4" i "5", wypowiedzieć powinni się przede wszystkim mieszkańcy Wzgórz Krzesławickich. Jeżeli spodoba im się ten pomysł, nie widzę większych przeszkód w jego realizacji (chociaż wypadałoby też zbadać czy nie istnieją zauważalne potoki Stara Huta - ciąg bronowicki).
suchy pisze: 10 sie 2024, 10:39
Naprawdę sądzisz, że ktokolwiek z Ruczaju chciałby jechać na Bronowice wieeeeelkim kołem przez Grzegórzecką, Tunel, Dworzec Towarowy i Długą, (łączny czas od Maków do Towarowego to 38 min + 8 minut do Bagateli = 46 minut), zamiast pojechać 18 pod Bagatelę (czas przejazdu 28 minut) i tam złapać cokolwiek do Bronowic?
Ktokolwiek na pewno, jednak jak pisałem - nie taki byłby cel takiego przedłużenia.
suchy pisze: 10 sie 2024, 10:39
Dwa - Nowy Kleparz ma połączenie z ciągiem bronowickim - wsiadasz w dowolny autobus na Alejach i przejeżdżasz DWA przystanki na Plac Inwalidów, gdzie łapiesz dowolny tramwaj. Owszem, trzeba przejść przez pasy na Alejach, ale światła w tym miejscu zmieniają się co około 40-50 sekund, więc nie jest to jakieś ogromne utrudnienie. W dodatku czas przejazdu autobusem z Kleparza na Plac Inwalidów zajmuje ledwo 3 minuty, a tramwaj tą samą trasę (ale przez Długą i Bagatelę) pokonywałby w 9 minut. Nawet doliczając czas na przesiadkę z autobusu do tramwaju, to nie dojdziesz do 9 minut.
Twoje wyliczenia są dobre pod warunkiem, że nie trafisz na... korki na buspasie, bo w godzinach szczytu jak najbardziej autobus z Nowego Kleparza na Plac Inwalidów potrafi jechać 9 minut. Oczywiście Długa również nie jest ciągiem bezproblemowym, jednak swoich pasażerów linia by miała. Wszystkie Twoje dylematy rozwiałoby oczywiście torowisko na Alei Juliusza Słowackiego, jednak temat ten w ostatnim czasie niestety uchichł

.
suchy pisze: 10 sie 2024, 10:39
No nie sądzę, że to wymówka - obecny układ całoroczny jest taki, że 4 i 24 stoją razem na dużej pętli, a 8 na małej. Linie 4 i 24 mają tutaj długie postoje po 20 minut - przez co na dużym torze stoją zawsze 3 wagony, kolejny już nie wejdzie, bo zablokuje zwrotnicę rozjazdową.
W przypadku 8 to owszem, ma ona krótsze postoje (zwykle po ok. 12-13 minut), ale bardzo często w roku szkolnym jeździ opóźniona. Gdybyś zatem chciał dopchać tutaj 14 razem z 8 na jednym torze, to dochodziłoby do regularnych zajechań - zwracam uwagę, że 8 kursuje co 7-8 minut, więc MAKSYMALNY odstęp pomiędzy liniami, tak żeby się nie zajechały, wynosi 4 minuty (tj. 8 / za 4min 14 / za 4 min 8).
Wszystko co piszesz jest prawdą, jednak czy w roku szkolnym opóźnienia "8" wynoszą ponad 4 minuty? Nawet jeżeli tak, "14" także (zwłaszcza w godzinach szczytu) nie jeździ punktualnie, więc jakoś powinno to się zgrać przy właśnie takim ułożeniu jak napisałeś.
suchy pisze: 10 sie 2024, 10:39
Gdyby zaś do zajechania doszło, to żadna z linii nie wjedzie na duży tor - bo tam stoją przecież 4 i 24 z długimi przerwami, więc jedynym rozwiązaniem byłoby cofanie na żeberko, albo w najgorszym przypadku wyjazd na opóźnieniu (2 opcja bardzo często ma miejsce na Makach, na które się powołujesz do porównania - gdy 18 z 52 się zajadą, to rzadko kiedy się bawią w cofanie wagonu, tylko zajechany wagon wyjeżdża na opóźnieniu -3 czy -4min.
Na pewno wcześniej czy później taka sytuacja by się zdarzyła, jednak w zasadzie wszędzie gdzie mamy więcej linii niż torów na pętli, może do niej dojść. Nie oznacza to jednak, że "14" przedłużać nie należy - na Makach oraz Bieżanowie (gdzie jest jeszcze więcej p/h niż byłoby na Bronowicach Małych po przedłużeniu "14") - owszem, zdarzają się zajechania. Czy jednak pasażerowie byliby bardziej zadowoleni gdyby nie było zajechań, a oferta została ograniczona z 24 p/h do 16 p/h? W to wątpię.
suchy pisze: 10 sie 2024, 10:39
Słyszałem kiedyś podobne info - że ZTP jedynie ustala częstotliwość w danych godzinach/dniach, a konkretne "minuty" odjazdów w rozkładzie układa MPK. Czy w dalszym ciągu to obowiązuje, tego nie wiem.
Jeżeli jest to prawda, za brak koordynacji odpowiedzialne jest jedynie MPK.
Kojak pisze: 10 sie 2024, 10:50
Ludzie nie chcą i nie lubią zmian, za to ludzie chcą dobrze funkcjonującej komunikacji... może nie idźmy za tym co ludzie lubią, a za tym co jest optymalne, metodyczne.
Komunikacja miejska jest dla pasażerów, nie odwrotnie. Jeżeli większość pasażerów nie chce zmian, a linia, której zmiany miałyby dotyczyć nie jeździ pusta, lepiej z takich zmian zrezygnować.
Kojak pisze: 10 sie 2024, 10:50
Maleje ruch przy Kombinacie? Powinno to znaleźć odzwierciedlenie w układzie tras i rozkładów jazdy.
Z Kombinatem jest taki problem, że tramwaje i autobusy obsługujące al. Solidarności trzeba gdzieś zawrócić, więc chcąc lub nie muszą one zahaczyć o Kombinat.
Kojak pisze: 10 sie 2024, 10:50
Na marszrutyzacji w 1999 roku się przejechali, bo ją źle zrobili... powiem na przykładzie Kurdwanowa, po uruchomieniu tramwajów nr 6 i 24/34 na Kurdwanow bardzo mocno zredukowano ofertę autobusowa. Ludzie protestowali i część zmian udało się odwojować.
Urzędnicy wówczas poszli za bardzo w stronę kreowania potoków pasażerskich kosztem dopasowania oferty przewozowej do realnych potrzeb.
Po to bada się potoki pasażerskie, by zobaczyć kierunki migracji i obłożenie. A nie po to, by mieć uzasadnienie dla zmian ideologicznych itp
Od 1999 roku minęło 25 lat. Dwukrotnie zmieniły się władze miejskie, było także mnóstwo ekip odpowiedzialnych za komunikację miejską. Na realne potrzeby i słuchanie głosu pasażerów nie patrzył chyba nikt

.