Ankin pisze: 02 mar 2025, 14:44
Najlepszą rzeczą dla ZTP i mieszkańców Krakowa byłaby likwidacja ww. instytucji
Z perspektywy minionych kilkunastu lat od momentu kiedy powołano do życia ZIKiT a obecnie jego "spadkobiercą" jest ZTP, w moim subiektywnym odczuciu przynajmniej zbiorkom i to co z nim związane funkcjonował zdecydowanie lepiej kiedy odpowiadało za niego MPK.
U naszego miejskiego przewoźnika jest zdecydowaniej mniej biurkowych, którzy nie czują swojej pracy
Na pewno pewne aspekty wymagają sporej zmiany. Po pierwsze, czasami ciężko nie odnieść wrażenia że ZTP robi zmiany żeby pokazać że są ważni i coś robią. Patrz: czcionka na przystankach, zmieniona bez żadnych konsultacji, bo takie było widzimisię.
Po drugie i gorsze jednak, powstała straszna silosowość. Przykład: szlifierka torowa. Z jednak strony, dlaczego przewoźnik ma odpowiadać za utrzymanie nie swojej infrastruktury? Z drugiej strony, ZTP jest tylko urzędem, nie mają za bardzo chęci żeby mieć ramię odpowiedzialne za utrzymanie torowisk. Efekt: robi to prywatna firma, i jest drożej. Kolejny przykład: ZTP zlikwidowało punkt biletowy na rogu Studenckiej, bo musieli płacić MPK za wynajem pomieszczeń.
Kolejny przykład: nowa umowa. Zarząd MPK się na pewne rzeczy nie zgadza, i ZTP im nic nie może zrobić. ZTP się też na pewne rzeczy nie zgadza. I efekt jest taki że mamy impas, a umowy jak nie było tak nie ma. I nie wierzę w to że atak hakerski jest prawdziwym powodem opóźnienia o aż 3 miesiące.
Powiązane z poprzednim: polityka taborowa MPK. Jeszcze w przypadku autobusów to pół biedy, bo tam po prostu kupujesz nowy jak stary dokończy żywota. Ale tramwaje? MPK sobie kupuje/sprowadza na co ma ochotę. Przykład: w nowym przetargu jest 15+15 na trammaje 30m 2k, ale przecież w teorii planowana jest linia na Azory, gdzie ZTP planuje wysłać "3", która będzie wymagać ~20 tramwajów do obsługi (było to na forum liczone). ZTP potem ma przepełnienia na liniach ale nie może przecież kazać MPK kupić właśnie dłuższych tramwajów. Z drugiej strony ZTP ma mniej pieniędzy na kursy, bo MPK sobie kupiło nowe i odbiło to w stawce za WZKM. Mamy jeden budżet na komunikację, i dwie instytucje walczą ze sobą o to która go może wydać. Brak jednego zarządu który może podjąć decyzję, chyba że tym zarządem jest wiceprezydent miasta.
Dygresja, ale podobnie jest w wojsku: agencja uzbrojenia (ci od kupowania) podlega pod MON, a Polska Grupa Zbrojeniowa (zrzeszająca polskie fabryki zbrojeniowe) - pod MAP. Efekty podobne jak tutaj, problemy z dogadaniem się.
Kolejny przykład: punkty socjalne są w dużej części (wszystkie?) w posiadaniu MPK. Dlaczego nie ZTP? Tak samo ładowarki do elektryków. W efekcie infrastruktura do eksploatacji autobusów jest MPK, a tramwajów - miasta. Mimo że MPK jest jedynym przewoźnikiem autobusowym, a nie jest tramwajowym. W Warszawie tory są albo własnością Tramwajów Warszawskich, albo przynajmniej w zarządzie.
Ostatni przykład pokazujący bajzel: jak źle szło i chyba nadal idzie wdrażanie nowego lektora, a za opóźnienia i problemy z jakością obie instytucje zrzucają winę na tą drugą.
Po ostatnie: nie mówię że nigdy się mię mogą dogadać, ale że widać pewne problemy.