impuls pisze: 27 paź 2024, 21:43
MPK powoli chyba ma dość wiecznych napraw ufoków dlatego zmniejsza ich stan. Trzy rezerwy naraz w ciągu dnia powszedniego na "52" to często norma a nie przypadek. Oczywiście czasem padają też Pesy. Dlatego sytuację na "52" MPK powinno unormować. Ufoki powinno się porozpinać i pozostawić tylko te wagony które są w dobrej kondycji w składach. Skierować składy 105Na na brygady szczytowe "13" i pozostawić na tych co są na "49". Na "4" i "52" wyłącznie Krakowiaki a na "24" Pesy które zostaną jedna lub dwie brygady. Skoro "24" na dwóch czy trzech brygadach 33 metrowych daje radę to Stadlery poradzą sobie też na sześciu czy siedmiu. MPK powinno poprawić dostępność części zamiennych do Stadlerów. Zresztą już zaczyna to czynić zamawiając części do pantografów. Tak aby wagony nie musiały stać po kilka miesięcy. W wakacje i we wrześniu nieczynnych było z 8 wagonów tego typu, przez przekładnie, brak pantografu, kolizje. Muszą mieć zapasowe czołowe szyby i zderzaki, lampy przednie, bo te tramwaje się tłuką z blachosmrodami na potęgę. I wtedy będzie można zwiększyć udział wagonów 33 metrowych w ruchu, aby je skierować na "24". Jeśli nie to w przypadku braku ufoków ze dwie brygady "8" lub "9" straciłyby tabor 33 metrowy.
Rozpięcie ufoków pozwoliłoby uzyskać od 11 do 14 składów 2x105Na, co wystarczyłoby na obsługę wszystkich brygad szczytowych "13" oraz podgórskich brygad "49". Pytanie po co, jeżeli przynajmniej częściowo niskopodłogowych tramwajów 26-metrowych są w Krakowie już 132 egzemplarze, egzemplarz numer 133 zadebiutuje, a 134 jest już zapowiedziany? Jeżeli miasto nagle nie zacznie się wyludniać, w najbliższym czasie zapotrzebowanie na taki tabor nie ma szans osiągnąć nawet 80% z tego, więc po co te 2x105Na? Jak dla mnie już trzy składy to było za dużo, jednak podobno (nie wiem czy to prawda, czy wymówka MPK) wagony RZ24x nie mają opcji ukrotnienia potrójnego. Rozpięcie pozostałych ufoków niesie za sobą jeszcze jeden problem, który zauważyłeś - wyjechać będzie musiało wtedy więcej tramwajów 33-metrowych, wśród których obecnie (według PSMKMS) aż 7 egzemplarzy jest odstawionych, więc na "8" lub "9" musiałyby się zacząć pojawiać tramwaje 26-metrowe (co na pewno spowodowałoby niezabieralność), albo składy E1+c3, czyli najstarsze eksploatowane liniowo tramwaje w tej części Europy. Oczywiście zepsute tramwaje 33-metrowe trzeba naprawić, jednak po tym powinny one trafić na linię "44", która niestety na trasie objazdowej i pod innym numerem status 33-metrowej utraciła. Trasa "4" to spore potoki pasażerskie, podobnie ciąg na Górkę Narodową, więc po powrocie "44" na stałą trasę, wyłącznie 33-metrowy tabor tam to konieczność. Po rozpięciu wszystkich ufoków niestety nie będzie to możliwe - spadek ilostanu taboru najdłuższego zawsze pociąga za sobą przesunięcia w rozdziale taboru niższej pojemności, co powoduje łańcuch niekorzystnych dla pasażerów zmian. Ufoki trzeba starać się utrzymać, być może nie wszystkie, ale przynajmniej te 6 trójskładów, chociażby po to, żeby po oddaniu Meissnera i przekierowaniu tam "52", Aleja Jana Pawła II nie została z 26-metrową "44".
impuls pisze: 27 paź 2024, 21:43
A tak na dziś to tabor wysokopodłogowy jest nam niepotrzebny. Wspominał o tym Bayer2003 ja podam podobny przykład przydziału taboru w dniu 31.10.2016. Mając w inwentarzu 293 pociągi MPK obsłużyło 247 brygad. Obecnie MPK posiada 335 pociągów w tym 31 wysokopodłogowych obsługując tylko 241 brygad w dni powszednie. Zatem dzisiaj bez tramwajów wysokopodłogowych MPK mogłoby obsłużyć w dzień powszedni wszystkie brygady. Ale ilość brygad wzrośnie wraz z przywróceniem ruchu do trzech zamkniętych pętli. Wzrośnie tak samo po oddaniu nowej linii do Mistrzejowic. Dlatego potrzebny jest większy stan na następne miesiące. I wszystkie typy wagonów muszą pozostać w ruchu, bo nowe tramwaje będą nieprędko. Obecne wykorzystanie taborowe jest proporcjonalnie na średnim poziomie i pozostają spore rezerwy.
Od wysokości podłogi niestety ważniejsza jest pojemność - obecnie wszystkie brygady dałoby się obsłużyć wyłącznie niskim taborem, jednak przy sporych problemach z przepełnieniami. 3x105Na oraz E1+c3 w stanie pozwalającym na jakąkolwiek liniową eksploatację powinny pozostać, 2x105Na oraz solówki E1 nie - takie rozwiązanie na dziś byłoby najkorzystniejsze dla pasażerów. Niemal na pewno jednak po raz kolejny nie zostaną rozstrzygnięte przetargi na dostawę do 90 nowych tramwajów - ich cena z miesiąca na miesiąc rośnie, na co nie będzie stać przewoźnika. Rynek niskopodłogowych tramwajów używanych również wygląda tragicznie - dostępne są niemal jedynie tramwaje o długości poniżej 30 metrów, często niemające nawet 5 par drzwi. Powstaje trasa na Meissnera, w planach jest także trasa na Azory, a także być może kilka kolejnych inwestycji, które obsłużyć trzeba będzie wyłącznie taborem obecnie posiadanym. W związku z tym MPK musi utrzymywać spory ilostan byle czego - pytanie czy na razie te najbardziej niepotrzebne dziś tramwaje muszą jeździć liniowo - w Częstochowie potrafiono na kilka lat odstawić 2x105Na, a w Gorzowie Wielkopolskim 6EGTW/6ZGTW (konstrukcja trochę podobna do E1), a po kilku latach tramwaje te bez większych problemów wróciły do liniowej eksploatacji.
Jelczyk pisze: 27 paź 2024, 23:15
No i 278+279+280 był tym jednym z lepszych....
Skład 278+279 był chyba ostatnim składem, który jeszcze w Nowej Hucie przeszedł większy remont (w 2022 roku), więc jego stan na pewno jest dobry. Znacznie gorzej sytuacja wygląda z wagonem 280, który kilkukrotnie był przepinany - przed powstaniem ufoka jeździł w składzie z HZ273, a jeszcze wcześniej z nieistniejącym już HZ281, więc najwidoczniej z resztą wagonów nie współpracował zbyt dobrze. Nie wiadomo co stanie się z RZ280, w teorii może zostać wyremontowany, jednak najprawdopodobniej czeka go kasacja. W tej sytuacji znaleźć powinno się wagon w dobrym stanie, mogący współpracować z RZ278+RZ279, pytanie tylko czy jest to możliwe?