suchy pisze: 05 paź 2024, 21:33
Tylko że takie rozwiązanie jest chyba jeszcze bardziej nieopłacalne - bo jako producent musisz przygotować całą dokumentację, projekt, kosztorys dla "opcyjnego" wagonu - a finalnie zamawiający może kupić tylko 2-3 sztuki. Albo co gorsza - nie zamówi ANI JEDNEJ (bo np. uzna, że go nie stać), czyli cała twoja praca pójdzie na marne i nie zarobisz ani grosza na projekcie wagonu.
To zależy, jakie byłyby terminy. Bo przy długich terminach jest to analogiczne do po prostu ogłoszenia nowego przetargu na 30 sztuk, tyle że u tego samego producenta i bez kolejnego przetargu (jak to ma miejsce obecnie). Problem że zamówione zostaną 2-3 sztuki można rozwiązać dając w umowie że zostanie wykonana cała opcja naraz (co zresztą jest zdaje się częstą praktyką). A jak opcja nie zostanie wybrana, to sytuacja identyczna do wystartowania w przetargu i nie wygrania. Ostatecznie, można też przetargi połączyć w jeden z obecnymi proporcjami. Korzyści z ekonomii skali nadal by były, ale bez tego potencjalnego problemu.
Natomiast wymienione problemy występują w obecnym przetargu w większym stopniu, niż w mojej propozycji. Wszystkie zamawiane modele miałyby pewien stopień unifikacji, gdyby produkował je jeden producent. Ten producent nie może jednak tego wliczyć w cenę, bo może wygrać jedną cześć, a przegrać inną. Do tego, pesymistycznie musi opracować typ dla 15 pojazdów; a jak mówił dyrektor w zalinkowanym wywiadzie, to nie są serie przy których masz ekonomię skali.
Dla uczciwości należy zaznaczyć, że podejście MPK ma też swoje zalety. Oczywiście jest nią kupienie potencjalnie od różnych producentów. Być może ktoś ma gotowy projekt ale tylko na jedną z części, i nie jest zainteresowany innymi. Być może ktoś nie ma projektu, ale jest gotowy go zrobić, to wówczas dostałby tylko cześć gdzie nikt by nie miał z projektem. Oceniać jednak należy po wynikach, a wyniki tego przetargu jakie były każdy wie.
Pesa akurat zdaje się zmieniła zdanie i zamierza wystartować, być może zachęciło ich że raczej nie będą mieli konkurencji (a MPK - wyboru). Oznacza to jednak, że pewnie i cena nie będzie konkurencyjna. Chociaż więcej konkurencji to zawsze lepiej, i być może Stadler spuści z ceny, kto wie. Zresztą, o tym już było tu pisane. MPK teraz zdania nie zmieni i pozostaje mieć nadzieję, że tym razem będzie lepiej.
Po ostatnie, należy spojrzeć od strony MPK. Generalnie większe serie są łatwiejsze do utrzymania niż mniejsze (np. rodzynek Newagu czy Protram często długo stoją). Jeden producent produkujący różne typy (szczególnie 32m 1k i 2k) pewnie użyje w dużej części tych samych podzespołów. Łatwiej by też pewnie było z uprawnieniami dla prowadzących. Z drugiej strony, seria 30 pojazdów (a MPK pewnie zakłada, że to kupi) to nie jest tak mało, i być może wystarczy do ekonomii skali. Podobnie być może nie będzie problemu z uprawnieniami, bo np. wszystkie nowe 40m będą w jednej zajezdni, a Krakowiaki w drugiej. O tych aspektach niestety możemy się tylko domyślać i mieć nadzieję, że MPK dokładnie to przeanalizowało. A tego niestety pewny nie jestem, patrząc po fiasku pierwszego przetargu (szczególnie części 40m+).