michal49944 pisze: dzisiaj, 6:41
Naprawdę przecież nikt nie przyjeżdża do Krakowa i nie stwierdza że pojedzie sobie 50, bo jest przyspieszona albo z innego. Tylko sprawdza w Jakdojade/Google Maps itp. i jedzie tak jak mu aplikacja pokazuje. Nie interesuje go czy linia ma numer 7, 50 czy jeszcze jakiś inny. Ważne aby dojechać do celu. Naprawdę nikt na te numerki nie patrzy czy są po kolei czy coś znaczą.
I owszem do zmiany numerów 50 i 52 ludzie przyzwyczają się najdłużej w tydzień, tylko pytanie po co to robić. Bo chyba nie uzasadniacie potrzeby zmiany tym, że komuś na forum nie podoba się dziura w numeracji.
Zgadzam się, że w przypadku sporej remarszrutyzacji gdzie połowa linii zmieni swoją trasę uporządkowanie miałoby sens, ale robienie tego "jak najszybciej" byle uporządkować numerację jest bezsensownym pomysłem.
1. Jeżeli pasażera nie interesuje nr a trasa - co jest prawdą - to po jaka cholere w ogole sa numery, a nie jakies inne oznaczenia? A jeśli sa numery to czemu ida nie w miarę pokolei, a nie sa losowane jak w dużym lotku?
Przecież np linia 1 mogłaby byc linia dzienna, a linia 2 już nocna, linia 3 linia szybkiego tramwaju, a linia r uruchamiana na święta itp pasażerowi - zgodnie z tym co piszą tutaj osoby przeciwne uporządkowaniu numeracji - jest kompletnie obojętne, a samo uporządkowanie nic pasażerowi nie da. Zatem mam taki wniosek racjonalizatorski, żeby kolejne linie jesli jakies powstaną miały numery: 88, 72, 94, 197 (tak wiem, jest to numery autobusowy, ale pasazerowi przecież to obojetne)
Widzimy wyraźnie, ze jednak jakiś sens trzymania porządku z numerami jest, skoro nie robimy jak powyżej.
Natomiast zgadzam sie, ze marszrutyzacja jest dobra okazja do uporządkowania. I skończenia z fikcja propagandową. Bo dla pasażera moze to nie ma większego znaczenia wtedy kiedy jedzie, natomiast ma to znaczenie polityczne, gdy rozmawiamy o potrzebach komunikacyjnych, wówczas łatwo o użycie argumentu: no przecież jest Szybki Tramwaj linia 50.... itp
W tym wzgledzie zmiana ma sens.
karol dżonson pisze: dzisiaj, 0:31
Jak teraz o tym myślę, to o ile Krakusi zdecydowanie są przyzwyczajeni do tego że pięćdziesiątki to po prostu linie takie same jak i inne, to dla nowoprzyjezdnych - turystów, ale i przede wszystkim nowo wprowadzających się - faktycznie to oznaczenie może być nieco mylące. "A bo coś tam kiedyś mówili o KST, to pewnie działa jak w Poznaniu, nie?" albo nie daj Boże skojarzą sobie to z autobusami i będą przekonani że te linie pomijają przystanki na trasie. W końcu analogiczne skojarzenie ale z liniami 4x, 6x, 7x i 8x będzie jak najbardziej poprawne. 2x to wiadomo że nie wyjadą poza miasto bo bez torów jest to dosyć trudne do osiągnięcia.
Oczywiście jak ktoś chwilę tu pomieszka to zdoła ogarnąć że te linie tak naprawdę niczym się nie wyróżniają, ale może to ciutkę dołożyć do zdezorientowania w nowym mieście. Zawsze jest to jakiś argument.
bardzo dobry argument. Zgadzam sie. Wystarczy spojrzeć trochę szerzej, wyjść poza ograniczony horyzont myślowy i argumenty same sie pojawiają.