Generalnie zapełnienia tramwajów przez zakupowiczów w weekendy nie są tak odczuwalne jak w autobusach. Oczywiście widać wzmożony ruch na liniach z/do Zakopianki czy M1, ale nie jest tak, że w soboty ludzie się nie mieszczą a w niedzielę jest pusto, jest bardziej równomierne. Do tego na tramwajach nie ma (oprócz 11) linii, które kursują tylko w sobotę, a w niedzielę już nie. Bo np. takie 511, które łączy Galerię Bronowice, Serenadę, Krokusa, Galerię Krakowską, ogólne centrum i duże osiedla mieszkalne jest sporym dodatkiem i częstym wyborem pasażerów w taką niedzielę handlową. W sieci tramwajowej nie ma takich różnić między ofertą sobotnią a niedzielną, więc też nie ma tak zwiększonych zapełnień w niedziele handlowe.Kitek pisze: dzisiaj, 13:57 Poruszę inny wątek: czy w niedziele handlowe nie powinny także być wzmacniane linie tramwajowe (wzorem linii autobusowych)? Jeśli tak, to jakie linie według Was mogłyby się do takiego wzmocnienia kwalifikować?
Przy okazji chciałbym poruszyć inny problem naszej komunikacji miejskiej w weekendy, o którym nie mówi się tak często. Mianowicie straszne ograniczanie kursowania tramwajów i autobusów w soboty i niedziele. Mnóstwo turystycznych miast takich jak Kraków albo nawet z mniejszą liczbą turystów na zachodzie Europy ma podobną ofertę komunikacyjną przez cały tydzień niezależnie czy jest dzień powszedni czy weekend. W weekendy osób jeżdżących zbiorkomem na co dzień do szkoły/pracy na biletach okresowych jest zauważalnie mniej w tramwajach i autobusach, co jest zrozumiałe, ale za to jest więcej "przypadkowych" pasażerów korzystających z komunikacji miejskiej okazjonalnie na biletach jednorazowych.
Dlatego też tramwaje powinny jeździć wg schematu: jeśli f7,5 w tygodniu to f10 w weekendy, a dla f15 w tygodniu f20 w weekendy, bo takie linie jak 1,3,8,18,20 już teraz by się całe zapełniły, gdyby miało co. Rozumiem, że jakiekolwiek wzmocnienie komunikacji to ciężki orzech do zgryzienia, ale to naprawdę byłoby korzystne dając komunikacji szansę na zdobycie kompletnie nowych pasażerów, którzy nigdy wcześniej z niej nie korzystali. Jak ktoś ma do wyboru jechać z rodziną/znajomymi do miasta własnym samochodem albo tramwajem z f20, który po 22-23 kończy kursowanie, to wybierze wygodę, ale gdyby tramwaj jeździł częściej i f10 nie kończyło się o 19-20 tylko później to realnie mamy szansę przyciągnąć nowych pasażerów i spore (dużo większe niż w tygodniu) przychody z biletów jednorazowych, które mogłyby nawet przewyższyć lub chociaż zrównać się z wydatkami na wzmocnienia. Ale przede wszystkim można by zyskać całotygodniowe zaufanie pasażerów.
Duży problem jest też w godzinach przejścia z komunikacji dziennej na nocną, gdzie często widać większe dziury w rozkładzie niż już po północy. Przykład: ostatnie 52 na CM odjeżdża z Teatru Słowackiego w weekendy o 23:20, następny jest 62 o 0:00 i dalej co pół godziny. Czyli w godzinach największych powrotów mamy większą dziurę niż koło 3-4 nad ranem. Może warto były rozważyć kursowanie linii dziennych w piątki i soboty do około 1 zamiast tylko do 23-23:30.
Zdaję sobie sprawę, że to wszystko to jedynie marzenia z powodu niezwykle ograniczonego budżetu, ale komunikacja to jeden z najważniejszych aspektów życia dla mieszkańców. Jej spore niedobory w weekendy i w nocy widać chociażby w szalonej ilości taksówek jeżdżących wtedy po ulicach naszego miasta. Pokazuje to tylko jak potężną żyłą złota dla ZTP tacy pasażerowie mogliby być. Tylko niestety najpierw trzeba by całkowicie zmienić podejście do funkcjonowania komunikacji, bo niestety, ale żeby zachęcić nowych pasażerów to najpierw trzeba komunikację wzmocnić, a dopiero potem można liczyć ewentualne zyski. Bo w takim tempie to zaraz dojdziemy do etapu gdzie z komunikacji miejskiej będą korzystać tylko ci, których nie stać na własny samochód lub nawet na taksówkę.
