Ogólnie zajechania na Makach zdarzają się wtedy, gdy rozkład przy Stradomiu jest beznadziejnie ułożony. Rok temu było np. tak, że 18tka miała na Stradomiu ledwo 2 minuty, żeby zdążyć wjechać przed 52, które jadąc z Huty na Maki ma bardzo dużo miejsc, gdzie jest w stanie nadrobić opóźnienie i przyjechać na Stradom na 0:00. A w dodatku na ciągu Dietla ma jedynie jedną inną linię 22, kursującą co 15 minut - więc nic go nie blokuje na światłach, żeby ruszyć o czasie.Ydhflx pisze: 10 sie 2024, 15:56 Zajechania na Makach bardzo często - masz jakieś twarde dane, czy to Twoje obserwacje? Pytam serio bo jestem częstym pasażerem tamtych linii i wdg. moich obserwacji, zajechania są rzadkie. ZTP też mówi że zrezygnowano z f5 właśnie bo były zajechania, ale jednak f7,5 zostawili. Tak, zejście jeszcze bardziej byłoby dużym problemem, ale powinni wówczas na gwałt planować przebudowę pętli, choćby wdg. propozycji tutaj z forum: wyprowadzenia kilku torów w kierunku Bunsha, czy zrobienie mijanki jak na Borku, w miejscu obecnego przystanku dla wysiadajacych przed pętlą. Nic takiego nie jest natomiast nawet planowane.
Zaś 18 bardzo często nie zdążała, bo przejechać przez zatłoczoną I obwodnicę na 0:00 było niewykonalne - bo zawsze jakiś inny tramwaj się wepchnie z przodu:
- przy Basztowej wjedzie przed tobą 4/14/20/24/72, a z tyłu jeszcze jakiś 124 czy 152 - więc już pod Bagatelą musisz stać i czekać, żeby wjechać na przystanek, bo masz 2-3 pojazdy przed sobą,
- gdy już za moment masz ruszać z opóźnieniem np. -1:00, to tuż przed tobą z Karmelickiej wyjeżdża 8 do Borku,
- potem jeszcze z Piłsudskiego wyjedzie 1 do Huty - więc na Filharmonii i PWŚ znów musisz czekać, aż oba wagony obsłużą przystanki (pojedyncze) i znowu tracisz czas - i już masz np. -1:50,
- na Gertrudy jeszcze nie daj boże trafia się 10 do Kurdwanowa - więc na Stradomiu masz przed sobą tą 8, 10 i ty jako 18 na trzeciego.
Więc wtedy na początku nowych rozkładów 18 była zajeżdżana praktycznie non stop. Nie wiem czy potem przypadkiem ktoś w końcu tego nie zgłosił - bo rozkłady zostały zmienione tak, że 18 dostała 4 minuty odstępu od 52. I wiesz co? Nagle 90% zajechań skończyło się jak ręką odjął - bo nawet jak 18 była na Stradomiu spóźniona -2:30 / -3:00 to zdążała skręcić przed 52

1. Dwie linie 7,5 dają odstępy 3/4/3/4 - w zależności, na którą linię spojrzysz:Zresztą, to nie tylko na Makach tak jest. Na Bieżanowie mamy 2 tory i 3 linie f7,5. Warto też zaznaczyć, że dwie linie f7,5 oznacza odstępy 3 minutowe a nie 4. Na Krowodrzy Górce przed przebudową były 3 tory, ale aż 4 linie, w tym 3 z f7,5 lub więcej - więc "5" też dzieliło tor z "3" lub "18" (nie pamiętam, ale na pewno z którąś z nich). Na Salwatorze mały tor nie działał zanim rozkopali i "2" było razem z "1" (poprawcie mnie jeśli się mylę, ale chyba właśnie tak było, i dlatego też "6" wylądowało na CK, bo się właśnie nie mieściło).
Przykro mi, ale jeżeli taki układ regularnie funkcjonuje w dwóch miejscach w Krakowie, a był i w czterech (ew. 3, jak coś pomieszałem z Salwatorem), to nie widzę powodu by i tutaj się nie dało.
Linia X: 00, 07, 15, 22, 30, 37, 45, 52
Linia Y: 03, 10, 18, 25, 33, 40, 48, 55
Linia X ma 3 min odstępu, żeby zdążyć przed Y. Ale w drugą stronę - linia Y ma już 4 minuty, żeby zdążyć przed X.
2. Na Bieżanowie nie masz 3 linii f-7,5, tylko 2 linie f-7,5 oraz 2 linie f-15. W dodatku, na codzień żadnej linii nie obsługują Pesy, które mają ograniczenia taborowe - więc o wiele łatwiej jest np. wjechać na sąsiedni tor albo wycofać wagon na żeberko. W przeciwieństwie do Maków, gdzie Pesa ma zakaz jazdy po małej pętli, a na żeberku z ledwością się mieści - jak dobrze kojarzę, to jakiś czas temu zdarzyło się, że przy wycofywaniu na żeberko wagon wpadł chyba w lekki poślizg i wyleciał poza ograniczniki końca toru.
Co do wspomnianej starej Krowodrzy - było dokładnie tak jak piszesz, zazwyczaj rozpiska była taka, że na dużej pętli stała tylko 50, na środkowej 5+18, a na małej 3.
Problem był taki, że znowu - odstęp między 18 a 5 wynosił ledwo 2 minuty (bo tak był ułożony rozkład), więc jak 18 przyjechała na Towarowy spóźniona 3-4 minuty (co przecież nie jest trudne, jadąc przez ścisłe centrum miasta), to była już zajechana przez 5.
A na pętli nie było opcji, żeby wjechać na inny tor - bo zarówno 3 jak i 50 miały krótkie postoje po 9-10 minut, podczas gdy 18 miała prawie 20 minut (z racji tego, że na Makach nie było miejsca na długie przerwy). Więc gdyby 18 wjechała na mały lub duży tor, to zablokowałaby odjazd następnej brygady 3 lub 50, które przyjeżdżały dopiero za kilka minut.
Więc wtedy ALBO jak była możliwość, to 5 była wycofywana na żeberko, ALBO jak się nie dało (bo stała tam rezerwa, albo np. była uszkodzona zwrotnica), to 18 była zmuszona wyjechać na opóźnieniu (jak dobrze pamiętam to chyba 3-minutowym). No i znowu - skoro 18 jechała spóźniona, to była zajeżdżana na Stradomiu przez 52, więc z Maków znowu wyjeżdżała spóźniona...
W przypadku Salwatora problemy również występowały - gdy były jeszcze otwarte oba tory i kursowały tam 1, 2 i 6 - to 6 miała przy Gertrudy też jakieś 2-3 minuty, żeby zdążyć przed 1, bo obie linie miały wspólny tor (na drugim stała 2, która miała dłuższe postoje, bo na Rakowicach nie ma przecież punktu socjalnego). A jak dobrze pamiętam, to 6 była często opóźniona, bo tuż przed nią 1-2 min wcześniej jechała 13tka do Bronowic, która - jako że jechała pierwsza z Wielickiej w stronę Korony i Wawelu - to miała spore ładowanie i się opóźniała (przez co opóźniała również jadącą z tyłu 6).
Tak jak Kaszmir wyżej napisał - każda linia powinna mieć przynajmniej jedną "spokojną" końcówkę, gdzie ma swój własny tor, bez ryzyka zajechania przez inną linię - tak jak masz na 52, gdzie na Maki trzeba gonić, bo można się zajechać z 18tką i masz krótkie przerwy po 8-10 minut, ale w zamian na Piastów jest ponad 20 minut przerwy i własna pętla. A nie ciągle gonitwy z obydwu stron "bo są tylko 3 minuty żeby zdążyć przed linią X, a na GPSie już jest opóźnienie -2:30".