tomta1 pisze: 09 maja 2020, 6:49Szczerze mówiąc, kompletnie nie rozumiem biadolenia dotyczącego „194”. Serio. To mi przypomina biadolenie, jak po otwarciu linii tramwajowej na Kurdwanów zmieniono trasy „124” czy „144”. A sens kursowania linii autobusowej wzdłuż tak długiego odcinka dublującego linię tramwajową ma taki sam sens, jak kursowanie „174” na trasie przez Nowosądecką i Wielicką, „163” przez Ćwiklińskiej, Teligi i Wielicką, „425” przez Kotlarską i Klimeckiego czy „502” przez Wielicką, Limanowskiego, Krakowską i Stradomską. Żywot wszystkich ww. linii w takiej formie się skończył – to i przyszedł czas na „194”, które już 8 lat temu powinno stamtąd wylecieć. Są pilniejsze wydatki niż takie dublowanie, zwłaszcza że można tę linię sensownie skrócić bez żadnej straty dla nietramwajowego odcinka. Z tego co kojarzę to za utrzymaniem „194” w dotychczasowym kształcie głównie lobbował UJ i miasto się uginało przed nim. Teraz jest idealna okazja, żeby tę sprawę naprostować.
A ja rozumiem. Jak wspomniał
ABC, "163" i "174" istnieją dalej i dostały nowe życie, ciesząc się popularnością. To samo z "502" - po długich bojach wywalczyliśmy zmianę w "503", dziś to autobus z najwyższą częstotliwością w mieście (!) w stałym układzie. "425" znikło lecz teraz jego rolę pełni "128" - tyle że zamiast przez r. Mogilskie, jedzie przez Lema. Zresztą brak "425" czuć - w "125" panuje tłok, linia ta była rozważana jako jeden z kandydatów do przegubów. W przypadku "194" nie ma żadnej zmiany na plus, nie ma przeniesienia jej np. na odcinek który był pozbawiony km (Rydłówka?). po prostu ją skrócono.
A "194" to przecież jedyne połączenie ciągu do Czerwonych Maków (generującego spore potoki) z Alejami (będącymi jednym z, a może i najbardziej, zatłoczonym ciągiem w Krakowie). Wspominasz zabranie "124" czy "144" z trasy na Kurdwanów - to nie do końca to samo bo rejon utrzymał połączenie z Alejami: "164", "179". Zresztą "124" też początkowo planowano po prostu skrócić do centrum, ostatecznie po długich bojach udało się skierować je na Ruczaj.
"124", "163" czy "502/503" to właśnie przykłady powtarzającego się trendu: urzędnicy pod pretekstem dublowania (a tak naprawdę wyłącznie oszczędności) ucinają połowę trasy linii, wylewając dziecko z kąpielą. I dopiero po bojach udaje się wywalczyć kompromis, który często okazuje się strzałem w dziesiątkę. Jednak nie dzięki gestowi urzędników, a dzięki ciężkim oddolnym bojom społeczności.
Ze skróceniem "194" jest kilka problemów. Po pierwsze, siłą rzeczy część jego potoków przejmie "114". A przecież jednym z powodów uruchomienia "114" było to, że "194" nie wyrabiało. Teraz to może się odwrócić i to "114" nie będzie wyrabiać. Różnica jest jednak duża bo "194" kończy na Czerwonych Makach - jeśli ktoś się nie zmieści, może wybrać tramwaj. Tymczasem "114" jest podstawą dojazdu do Pod Fortem - jeśli autobus wypchają pasażerowie z Ruczaju, co mają zrobić mieszkańcy Klin?
Do tego Czerwone Maki to punkt przesiadkowy, m.in. z autobusów skawińskich, ze Skotnik, a od niedawna również z Sidziny. Co mają teraz zrobić pasażerowie jeżdżący np. ze Skawiny na Aleje? Jechać z dwukrotną przesiadką? A przecież część kursów aglo kończy w Skawinie, nie dojeżdżając nawet do Krakowa. To co, podróż z potrójną przesiadką?
Tak, od 2012 "194" było kandydatem do skrócenia. Temat był ruszany wielokrotnie, jednak linia się wybraniała. Był ku temu powód. Wg mnie ZTP zachował się teraz nieelegancko. Rozumiem szukanie oszczędności, jednak co innego gdyby powiedziano "zmiana jest tymczasowa, może na parę lat, jednak domyślnie 194 wróci na Ruczaj". Tymczasem jasno powiedziano, że to jest nowa stała trasa, koniec, kropka, a do tego w zamian nie dano nic. Wykorzystano, że sporo pasażerów "194" (studenci, wykładowcy) teraz nie jeździ więc prawdopodobnie zorientują i oburzą się dopiero za kilka miesięcy. A wtedy będzie dawno po temacie - "nie mamy pana płaszcza i co nam pan zrobi".