Bayer2003 pisze: 04 mar 2025, 21:47
Dokumentacja z 2021 roku zakłada 44 p/h na Mogilskiej. Czy to realne? Przy 90-metrowych przystankach i bezwzględnym priorytecie dla tramwajów być może, jednak realnie nawet z 36 p/h będzie problem.
Dlatego napisałem, że zbliżoną, bo wiadomo, że największą determinantą do czasu przedłużenia KST IV do Alei Pokoju, poza skrzyżowaniem przed Wieczystą, będzie tutaj Rondo Mogilskie i sygnalizacja na Cystersów, aczkolwiek przez jakiś czas było już 36 poc./godz., przy czym tym razem sądzę, że nie będzie tak wielkich problemów, tym bardziej, że wtedy na 9, 10 czy 44 i 49 kursowały wiedeńczyki, które demonami prędkości nie były, a których realnie już wyjeżdza garstka (dalej mamy nieco mułowate dwukierunki z Düsseldorfu, ale nawet one mają mocniejsze napędy).
Bayer2003 pisze: 04 mar 2025, 21:47
Naprawy główne przecież zawsze się odbywały, a jednak były miesiące w których wykorzystanie taboru było bliskie nawet 85%. Ze wsparciem technicznym dla NGT6 faktycznie w przyszłości może być problem, jednak wsparcia dla E1 czy c3 też już od dawna nie ma, a jeszcze w połowie dostaw Stadlerów tramwaje te miały wysokie wykorzystanie - MPK będzie musiało się nagimnastykować z zapewnieniem wsparcia, jednak raczej nie powinno być problemem utrzymanie tych tramwajów jeszcze przez kilkadziesiąt lat. Jeżeli do Krakowa dostarczonych zostanie 30 nowych tramwajów ponad 40-metrowych oraz 30 dwukierunkowych tramwajów 33-metrowych, ilostan po kasacji E1, 105Na oraz N8 będzie wynosił prawie 360 egzemplarzy. Zakładając przeciętne wykorzystanie 80%, daje to możliwość wysłania 288 brygad. Na wysłanie ich większej liczby i tak nie ma raczej szans ze względu na ograniczoną przepustowość ciągów. Dlatego zamiast kupować na ślepo kolejne tramwaje 33-metrowe, należy zaobserwować potoki pasażerskie i ogłosić przetarg na zakup, może w mniejszej liczbie, tramwajów ponad 40-metrowych. Linie "4", "18", "24", "50" oraz "52" już dziś potrzebują takiego taboru, a po przedłużeniach do tej grupy może dołączyć jeszcze kilka innych linii.
Co z tego, że było takie wykorzystanie, jak trzeba było od razu kierować do ruchu świeżo wyremontowane wagony - tak samo składy wiedeńskie jeździły, bo musiały, inaczej ZTP musiałoby zrobić analogiczny myk, jak przy aferze z kierowcami autobusów w MPK 2,5 roku temu. Zgadzam się, że konstrukcyjnie bombki mogłyby długo wytrzymać, ale szczerze zastanowiłbym się nad wstawianiem za wszelką cenę wyrobów Eniki czy Medcomu, no chyba żeby się dogadać z następcami Vossloh, ale pytanie, czy nie byłoby za dużo fatygi. Również się zgadzam w sprawie długich wagonów, ale nie sądzę, żeby była konieczność ich wysyłania na inne linie niż dotychczasowy kwartet liniowy - 18, choć faktycznie ma drugie najwyższe wskaźniki napełnień, to nie zawsze jeździ napchane jak puszka sardynek (wiele zależy od synchronizacji z 50 i 52 na poszczególnych ciągach), poza tym bez przebudowy pętli na Czerwonych Makach nie ma opcji na ich wprowadzenie (nie żebym był zwolennikiem polityki "niedasie", ale nic na siłę). Poza tym nikt nie mówi, żeby na ślepo brać kolejne 33-metrowce, tym bardziej, że budżet przewoźnika by nie wytrzymał kolejnej takiej dostawy w tej dekadzie czy nawet na początku następnej.
tomek_m pisze: 04 mar 2025, 22:56
Napisane tak jakby "Lajkoniki" okazały się jeszcze gorsze od "Krakowiaków''
Bo nawet od strony pasażera widać pewne niedociągnięcia - średnio zaprojektowane nagłośnienie zapowiadania przystanków, szarpanie podczas ruszania, ciasnota w tzw. czwórkach, gdzie zwłaszcza bliżej okien wystają osłony od rozprowadzania ciepła do dolnych partii wagonu, pomijając nawet te osławione złą sławą przyciski zewnętrzne. Poza tym nawet w trakcie jazdy czy hamowania da się często usłyszeć, jak piasecznice wchodzą do akcji, bo są problemy z przyczepnością, choć nie jestem w stanie dokładnie powiedzieć, z jakich konkretnie powodów. MPK w końcu opanowało wagony PESY i wyeliminowało najbardziej dokuczliwe artefakty, zwłaszcza z oprogramowaniem.