Tak sobie śledzę tą całą dyskusję i zapominacie wszyscy o jednej istotnej kwestii, a mianowicie upolitycznieniu tego wszystkiego. Oficjalnie pomimo dziury w budżecie żadnych cięć przecież nie ma - taki idzie przekaz z samej góry - więc urzędnik niestety musi lawirować odpowiadając i wymyślać argumenty z kosmosu, bo inaczej nikt mu takiego pisma nie podpisze.Aułrora pisze: 01 paź 2025, 17:38 Jest to racja. Jednakże w żaden sposób nie można odnieść wrażenia, że osoby mające kompetencje i narzędzia chcą dążyć z mieszkańcami do wspólnego celu jakim jest zrównoważony transport w Krakowie. Szybki, efektywny i co najważniejsze dla mieszkańców.
Należy pamiętać, że urzędnik jest dla ludzi a nie na odwrót. Stąd czasami pisząc jakieś pisma do ZTP, otrzymuje się tak często irracjonalne odpowiedzi, że to głowa mała (miałem tak w przypadku mojego pisma dot. zmiany nazwy przystanku Babińskiego na Szpital Babińskiego, ale nie będe tego rozwijał bo bez sensu).
I co zawsze jest tak, że urzędnik ma racje bo ma kompetencje, a osoba która ich nie ma jest idiotą i sie nie zna? Na pierwszy rzut oka mogłoby tak się wydawać, bo wiadomo, że matematyk który ciągle bada meandry matematyczne wie więcej niż uczeń podstawówki. Jednakże transport to nie są utarte schematy tylko ciągle żyjący system a często mieszkańcy zwracają uwagę z miejsc w którym żyją, przedstawiają problemy jakie ich dotykają. I co? Po napisaniu pisma odpowie urzędnik, że wszystko jest git to znaczy, że jest?
Czy inny przykład (skoro już wywołałeś temat nazw przystanków) - wrzutki z góry pt. zmieniamy nazwę przystanku bo ktoś sobie poszedł do prezydenta i coś załatwił, albo prezydent miał wizję i chciał komuś zrobić przyjemność - a później urzędnik znowu nie dość, że jest obwiniany za nie swoje pomysły to jeszcze musi się z nich w kretyński sposób tłumaczyć bo inaczej pracę straci.
Więc to nie tak że fachowców nie ma, ale nawet najlepszy fachowiec nie pomoże, jeśli mu się nie pozwoli w spokoju pracować tylko decydenci na poziomie politycznym wiedzą lepiej.